Posłanka Joanna Mucha z Polski 2050 pisze do CBA w sprawie nielegalnej wycinki 16 hektarów lasu w Rossoszu. O sprawie dowiedziała się dzięki naszym artykułom.
Lubelska posłanka chce, by Andrzej Stróżny, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, sprawdził, czy nie doszło do złamania prawa „przez Lasy Państwowe i służby samorządowe”. Poza tym, Mucha wysłała pisma również do wojewody lubelskiego Lecha Sprawki z prośbą o nadzór nad sprawą i starosty bialskiego Mariusza Filipiuka m.in. z pytaniem, kiedy urzędnicy dowiedzieli się o wycince.
„Na terenie gminy Rossosz wycięto nielegalnie 16 hektarów lasu, a instytucje polskiego państwa zainteresowały się sprawą dopiero wtedy, kiedy się przedawniła” – dziwi się parlamentarzystka i dodaje, że „las nie odrośnie szybko”. W jej ocenie należy przypilnować, aby odpowiednie służby wyjaśniły okoliczności wycinki i ukarały winnych.
Przypomnijmy, że starosta bialski Mariusz Filipiuk zawiadomił już prokuraturę. Sprawa wykarczowanego lasu wyszła na jaw po tym, jak inwestor zapowiedział, że postawi tam 8 dużych kurników, a w każdym z nich ma się znaleźć 72 tys. kurcząt. Jednak takiego sąsiedztwa nie chcą mieszkańcy, którzy zawiązali komitet protestacyjny. Gdy ich sprzeciw nabrał rozgłosu, okazało się, że wycinka lasu odbyła się nielegalnie. Bada to teraz Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie, która przeprowadziła już lustrację terenową.
– Wyniki lustracji potwierdzają, że w granicach analizowanych działek dokonano wyrębu drzewostanu – mówiła nam kilka tygodni temu Anna Sternik, p.o. rzecznika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. 11 sierpnia instytucja skierowała pismo do Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej "w sprawie legalności pozyskania drewna na działkach objętych postępowaniem".
Inwestor do czasu rozstrzygnięcia postępowania Lasów Państwowych, zawiesił procedurę w sprawie wydania decyzji środowiskowej. Wcześniej z projektu wycofała się spółka Wipasz, która w powiecie bialskim ma zakłady drobiarskie.