Pszczółka Start Lublin po wyrównanym spotkaniu przegrała z Niżnym Nowogrodem 65:78. Podopieczni Davida Dedka stracili już szanse na wyjście z grupy Ligi Mistrzów.
Dla zawodników Pszczółki Start Lublin mecz w Rosji był pewną odmianą, ponieważ na trybunach hali w Niżnym Nowogrodzie zasiadło około tysiąca fanów miejscowego zespołu. Stworzyli oni znakomitą atmosferę, która poniosła koszykarzy obu drużyn. Ci odwdzięczyli się kibicom i stworzyli znakomite widowisko.
Dość nieoczekiwanie początek spotkania należał do przyjezdnych. Nie widać było po nich zmęczenia wielogodzinną podróżą czy braku Sherrona Dorsey-Walkera. Lider Pszczółki był wprawdzie wpisany do meczowego protokołu, ale z powodu kontuzji mięśni brzucha nie pojawił się na parkiecie.
„Czerwono-czarni” natomiast w pierwszych minutach zaskakująco dobrze radzili sobie w strefie podkoszowej – wynik otworzył Roman Szymański, a chwilę później na 4:0 podwyższył Kacper Borowski. Później mecz się wyrównał, a pod koniec premierowej kwarty przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. Ogólnie jednak fani w Niżnym Nowogrodzie oglądali otwarty mecz, w którym nie brakowało efektownych akcji.
W drugiej kwarcie miejscowi wyszli już nawet na prowadzenie liczące 10 pkt. Z czasem jednak Pszczółka zaczęła odrabiać straty. W końcówce pierwszej połowy lublinianie musieli radzić sobie bez Kamila Łączyńskiego, który w jednej z akcji doznał lekkiej kontuzji kolana. Na szczęście po przerwie rozgrywający reprezentacji Polski wrócił na boisko.
Na drugą połowę goście wyszli z ośmiopunktową strata. Po trzech minutach zmalała ona jednak już do czterech „oczek”, a w 25 min po akcji Yannicka Franke Pszczółka przegrywała jedynie 42:43. Lublinianie nie potrafili znaleźć jednak sposobu na Kasey Shepherda. 26-letni Amerykanin trafił w ważnym momencie dwa rzuty za trzy punkty i gospodarze ponownie zbudowali bezpieczną przewagę.
Ostatnią próbę jej zmniejszenia Pszczółka podjęła w połowie czwartej kwarty, kiedy na tablicy wyników pojawił się wynik 67:63 dla Niżnego Nowogrodu. Wtedy jednak ponownie dał znać o sobie geniusz Shepherda, który w samej końcówce pozwolił ekipie z Rosji znacznie powiększyć przewagę. Ostatecznie goście przegrali 65:78 co, patrząc na przebieg meczu, jest zdecydowanie za wysokim wynikiem. Pszczółka pokazała się w Niżnym Nowogrodzie z bardzo dobrej strony. Z Rosji wraca jednak smutna, bo ten rezultat sprawił, że „czerwono-czarni” definitywnie stracili szanse na wyjście z grupy.
Niżny Nowogród – Pszczółka Start Lublin 78:65 (19:14, 19:16, 20:22, 20:13)
Niżny Nowogród: Komolov 10 (2x3), Astapkovich 7, Baburin 6 (2x3), Gankevich 6, Sterbkov 5 (1x3) oraz Shepherd 22 (4x3), Petrasek 14 (3x3), Gavrilovic 5 (1x3), Platonov 3 (1x3), Chadov 0, Gerasimov 0.
Pszczółka: Laksa 16 (3x3), Franke 11, Szymański 8, Borowski 8, Łączyński 4 oraz Sharma 8, Dziemba 6, Jeszke 2, B. Pelczar 2.
Sędziowali: Kozlovskins i Salins (obaj Łotwa) i Sharapa (Białoruś). Widzów: ok. 1000.
Inny mecz: Falco Szombathely – Casademont Saragossa 94:86.
- Casademont 4 7 335:330
- Niżny Nowogród 4 7 331:297
- Falco 4 6 342:339
- Pszczółka 4 4 291:333
5 stycznia: Niżny Nowogród – Casademont. 6 stycznia: Pszczółka – Falco (godz. 18.30).