Specjaliści ze szpitala klinicznego nr 4 wszczepili wczoraj po raz pierwszy nowoczesne implanty ślimakowe pacjentom, którzy stracili słuch. Dzięki nowej technologii będą mogli teraz bez obaw poddać się badaniu rezonansem magnetycznym
System implantu ślimakowego składa się z dwóch części – zewnętrznej, czyli procesora dźwięku, którego pacjent na co dzień nosi za uchem oraz części wewnętrznej, wszczepionej pod skórę, która jest odpowiedzialna za przekazywanie dźwięku do mózgu.
Dotychczas, przed wykonaniem rezonansu magnetycznego, konieczne było wyciągnięcie magnesu z wewnętrznej części implantu. Miało to zapobiec jego obracaniu się pod wpływem pola magnetycznego, co w konsekwencji mogło narazić pacjenta na ból. Po wyciągnięciu magnesu pacjent nic nie słyszał, co również było bardzo uciążliwe. Dzięki najnowszym technologiom, nie ma już takiej konieczności.
- Implant najnowszej generacji został tak zaprojektowany, aby umożliwić bezbolesne badanie rezonansem magnetycznym o mocy 1,5 Tesli oraz badanie w wysokiej rozdzielczości o mocy 3 Tesli bez konieczności usuwania magnesu z wewnętrznej części implantu – tłumaczy prof. Marcin Szymański z Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej SPSK4 w Lublinie, który wszczepił wczoraj pierwsze implanty ślimakowe najnowszej generacji.
Pierwszą operację przeprowadzono u pacjenta, który stracił słuch z powodu zapalenia opon mózgowych, a kolejną u mężczyzny, który stracił słuch po usunięciu kości skroniowej. – Operacja wszczepienia implantu trwa około dwóch godzin. U pierwszego pacjenta mieliśmy trudniejszą sytuację, bo doszło do zmian w ślimaku – mówi prof. Szymański.
W Lublinie od ponad 15 lat działa Lubelski Program Leczenia Głuchoty. To dzięki takim programom, tylko w Polsce ponad 10 tys. pacjentów z głębokim niedosłuchem lub całkowitą głuchotą może słyszeć, mówić i normalnie funkcjonować. Dzięki lubelskiemu programowi już ponad 150 pacjentów korzysta z implantów ślimakowych.