Były prezes Orlenu, obecnie europoseł PiS, Daniel Obajtek w piątek spotkał się z mieszkańcami Puław. Mówił głównie o różnicy w podejściu do gospodarki pomiędzy menedżerami i politykami z jego środowiska oraz tymi, którzy u władzy są dzisiaj.
Kilkadziesiąt osób, w tym wielu byłych i obecnych samorządowców oraz związkowców Zakładów Azotowych wzięło udział w piątkowym spotkaniu z Danielem Obajtkiem, które odbyło się w hotelu Izabella. Były prezes największego polskiego koncernu krytykował m.in. rezygnację z włączenia puławskich Azotów w strukturę kapitałową Orlenu S.A.
- Panowie z Tarnowa nie byli z tego zadowoleni, ale była wola posiadacza pakietu większościowego, wola polityczna, żeby to połączyć. I dziś Puławy nie miałyby takich problemów, a pracownicy nie byliby zwalniani. Nie byłoby zrzutki na utrzymanie firmy, bo Orlen jest na tyle dużą firmą, że by to zbilansował i poradziłby sobie w tym najgorszym okresie. Mieliśmy dobrą wizję, żeby to zrobić, ale ten proces został przerwany wyborami - opowiadał Obajtek, sugerując przybyłym na spotkanie, że "Puławom" z Orlenem byłoby o wiele lepiej, niż z tarnowskimi Azotami.
- Czy rolnik nie kupowałby smarów, olejów, paliwa? Stworzylibyśmy jeden system dystrybucji, miałby cały pakiet lojalnościowy. To byłby rozsądny biznes. A dzisiaj zamiast myśleć, jak zarobić pieniądze, oni uważają chyba, że kasę robi się poprzez audyty i kolejne zgłoszenia do prokuratury - mówił, przyznając jednocześnie, że także w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy "wiele błędów było robionych". Potwierdził również, że faktycznie dzisiaj światowa sytuacja gospodarcza jest niekorzystna, ale odpowiedzią na to nie może być jego zdaniem zwalnianie pracowników - Tak robią nieudacznicy, ludzie którzy nie mają pomysłu na firmę - ocenił. Jak dodał, w czasie kiedy to on zarządzał Orlenem, związki zawodowe "nie wychodziły na ulice".
Daniel Obajtek w Puławach opowiedział się również za kontynuacją inwestycji rozpoczynanych w czasie, kiedy Polską rządziło jego środowisko polityczne, takich jak Olefiny w Płocku. Wskazał również na zasadność budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który w jego opinii przyniesie polskiej gospodarce korzyści finansowe z ceł nakładanych na towary importowane do kraju drogą lotniczą. Zdaniem byłego prezesa Orlenu, jeśli Polska nie zbuduje CPK, inne kraje Europy wykorzystają to rozbudowując swój potencjał by korzystać na rosnącym rynku.