Chodzi o 21 m gruntowej drogi, którą wskazuje nawigacja kierowcom jadącym na komunalny cmentarz w Opolu Lubelskim. Przejazd został zaorany i drogi już nie ma. Miasto zaalarmowane przez mieszkańców zapowiada interwencję. Tymczasem właściciele sąsiednich gruntów narzekają na auta niszczące im zasiewy.
Zostało zaorane pole i nie ma dostępu do cmentarza. Kiedyś już mówiłem, żeby drogę czymś wyrównać. Nie wiem, czy jest taka możliwość i plany – mówił radny Karol Cygan, który podczas ostatniej sesji rady miasta zwrócił uwagę na brak dojazdu od ul. Garbarskiej.
W Opolu Lubelskim cmentarz składa się ze starszej części parafialnej i nowszej komunalnej. Patrząc od strony głównej bramy, część gminna leży za wyznaniową i jest znacznie mniejsza. Można tu dotrzeć pokonując część parafialną lub szukać dojścia bezpośrednio od południa, czyli od pól.
– To jest ślepa droga, nie mamy tam żadnej gminnej działki, na której ci, którzy wjadą mogą zawrócić i się z niej wycofać – wyjaśniał burmistrz Sławomir Plis. – 1 listopada i przed tym dniem wiele osób liczyło, że będą mogły skorzystać z działki obok naszego cmentarza. Jest ona prywatna i została zaorana.
Kierowcy nie mogli parkować i mieli problemy z wycofaniem pojazdu. Gmina nie ma tu gruntu pod budowę dojazdu z prawdziwego zdarzenia. – Nasz jest tylko pas drogi o szerokości może 3 metrów, wąski szlak komunikacyjny – mówił burmistrz. Podkreślał, że gmina miała w planach utwardzenie terenu, rozmawiała z właścicielem gruntu, ale nie dogadała się z nim w kwestii ceny.
Burmistrz mówił o wąskiej działce przyległej do cmentarnego ogrodzenia. Aktualny właściciel ma ją od kilkudziesięciu lat, tymczasem cmentarz komunalny pojawił się w sąsiedztwie później, pod koniec 2014 roku.
– Grunt jest dzierżawiony, dzierżawca uprawia tam rośliny na paszę dla zwierząt. Stawiał paliki, chorągiewki, nic nie pomagało, ludzie i tak wjeżdżali samochodami i niszczyli uprawy – relacjonuje członek rodziny, do której należy działka.
Nasz rozmówca przyznaje, że dwa lata temu gmina zwracała się z propozycją zakupu ziemi, ale była zainteresowana mniej niż połową i oferowała niską cenę. Do transakcji nie doszło, ale właściciele nie wykluczają, że może dojść do porozumienia. W sprawie zaorania drogi prowadzącej do cmentarza żadnego pisma jeszcze nie dostali.
Taką korespondencję zapowiadali opolscy urzędnicy.
Problem z dojazdem do komunalnej części polega na tym, że używana jest gruntowa droga między polami. Właściciele firm kamieniarskich, którzy stawiają nagrobki, boją się tamtędy jeździć ciężkimi autami. Nikt tam nie zawróci, gdy dotrze do ogrodzenia. Wjechanie na prywatne pola jest nieuniknione. Nie mówiąc o tym, że furtka, jak wskazują mieszkańcy, jest dzikim wejściem, po prostu rozmontowanym ogrodzeniem. Gdy tylko nekropolia powstała, ludzie wchodzili przez płot, z czasem zrobili sobie wygodniejsze dojście.
Nie jest to dziwne. Od głównej bramy i oficjalnego parkingu to dość daleko.
Sytuacja jest patowa, bo grobów na części komunalnej szybko przybywa. 8 sierpnia podczas uroczystości, gdy na cmentarzu odprawiane jest nabożeństwo, 1 listopada i w święta odwiedzających jest bardzo dużo. Chcą podjechać jak najbliżej cmentarza, nawet wewnętrzna droga prowadząca do pól. Z punktu widzenia osób, którym auta niszczą młode zboże czy lucernę rozwiązaniem byłaby naprawa ogrodzenia.
Burmistrz zapowiedział, że władze będą szukać jakiegoś rozwiązania, choćby zapewnienia dojazdu z innej strony.