Lekarz z Lublina, który przygotowuje opinie dla sądów i prokuratur, pod lupą chełmskich śledczych. O tym, że mógł on sfałszować opinię, poinformował prokuraturę jeden z oskarżonych. Sprawa stała się głośna gdy jeden z ogólnopolskich dzienników napisał, że lekarz nie ma uprawnień do występowania w charakterze biegłego.
Ta sprawa zaczęła się od procesu toczącego się przed Sądem Rejonowym w Lublinie.
– To sprawa karna z powództwa prywatnoskargowego. Osoba, która ma w niej status oskarżonego, złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarza, który miał się dopuścić do sfałszowania opinii ustnej – mówi Mariola Puławska, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
W tej chwili postępowanie jest na etapie początkowym, toczy się w sprawie, a nie przeciwko. Gdyby jednak zakończyło się postawieniem zarzutów to za sfałszowanie opinii czy ekspertyzy grozi od roku do 10 lat więzienia.
Specjalizacja nie jest niezbędna
Sprawę lekarza z Lublina nagłośniła ogólnopolska gazeta, która doniosła, że nie ma on żadnej specjalizacji lekarskiej „co wyklucza go z opiniowania”. Czy tak jest rzeczywiście?
– Nie każdy lekarz powoływany jako biegły musi mieć specjalizację – uważa Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej. – Biegłym może być każdy, o ile sąd czy prokuratura uzna, że jego doświadczenie zawodowe jest wystarczające by uznać go za specjalistę w swojej dziedzinie.
Potwierdza to także rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie, która przyznaje wprost, że lubelskiego medyka na próżno szukać w sądowym wykazie biegłych. Ale absolutnie nie jest jednoznaczne z tym, że nie może on wydawać opinii.
– Kodeks postępowania karnego mówi wprost, że do pełnienia czynności biegłego jest obowiązany nie tylko biegły sądowy, lecz także każda osoba, o której wiadomo, że ma odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie – podkreśla sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Lublinie.
Opinia jasna i zupełna
– Z opinii tego lekarza prokuratury, zwłaszcza rejonowe, korzystały wielokrotnie – przyznaje Katarzyna Matusiak z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Biegłym może być nie tylko osoba z listy, ale każda osoba, która ma odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie.
Warunkiem jest tylko to, że opinie musi być prawdziwa, jasna, zupełna i wewnętrznie niesprzeczna.
– Zawsze też, jeśli opinia nie zgadza się np. z doświadczeniem prokuratora, może on z niej zrezygnować, wystąpić o dodatkowe wyjaśnienia lub powołać innego biegłego – dodaje prokurator Matusiak.
Skąd brać biegłych?
Prawnicy, z którymi rozmawiamy, jednoznacznie oceniają, że wykształcenie nie może być obowiązkową przesłanką do zostania biegłym. Kiedy śledczy potrzebują np. ekspertyzy dotyczącej nowoczesnych technologii czy cyfrowych mediów nie mogą szukać osób posiadających kierunkowe wykształcenie, bo takich zwyczajnie nie ma. Znacznie ważniejsze jest doświadczenie zawodowe.
– Takich przykładów jest więcej. Problemem jest też znalezienie biegłego tłumacza z języków takich jak gruziński, czy mongolski. Niemal niemożliwe byłoby znalezienie osoby, która ukończyła właściwą filologię dlatego biegłym może być osoba, która po prostu biegle włada którymś z tych języków i językiem polskim – słyszymy.
Nasi rozmówcy podkreślają też, że jeśli chodzi o opinie medyczne to we wszystkich trudnych przypadkach wymagających np. stworzenia projekcji 3D lub badań tomograficznych śledczy korzystają wyłącznie z opinii Zakładu Medycyny Sądowej.
Poprosiliśmy lubelskiego lekarza o skomentowanie sprawy. Czekamy na odpowiedź.