Wiesław J. nie miał oporów, by wyłudzać oszczędności od mieszkańców Lubelszczyzny. Tarnowianin dzwonił do ludzi podając się za policjanta. Zdziwił się, gdy do jego domu zapukali prawdziwi mundurowi. Podejrzanemu grozi więzienie.
Jedna z pokrzywdzonych to mieszkanka Lublina, która straciła ponad 120 tysięcy złotych. Do tego zdarzenia doszło w kwietniu. Sprawcy zadzwonili do niej z fałszywą informacją, że jej oszczędności zgromadzone na bankowych rachunkach mogą być zagrożone. Podali się za policjantów, którzy ścigają oszustów i potrzebują pomocy w ich schwytaniu.
Kobieta uwierzyła, że sposobem ochrony swoich pieniędzy będzie przelanie ich na podane przez rzekomych policjantów konto. Nie wiedziała, że właśnie w ten sposób przekazuje swoje oszczędności w ręce oszustów. Gdy zdała sobie sprawę z tego, co się stało, poszkodowana zgłosiła sprawę lubelskim policjantom.
Prowadzone śledztwo doprowadziło śledczych do Tarnowa, gdzie mieszkał jeden z podejrzanych, 55-letni Wiesław J. W środę grupa poicjantów z Lublina udała się na Małopolski celem jego zatrzymania. Mężczyzna był zaskoczony tą niespodziewaną wizytą. Nie stawiał oporu. W czwartek został doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzut udziału w oszustwie metodą "na policjanta".
Jak informuje nadkom. Kamil Gołębiowski, rzecznik komendy miejskiej w Lublinie, sprawca został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia. Policjanci nadal szukają pozostałych członków przestępczej szajki.