Przy wypisie okazało się, że nie ma moich dokumentów i ubrania. Jak to możliwe, żeby zgubić osobiste rzeczy pacjenta? – denerwuje się Tadeusz Gajos z Lublina. W poniedziałek wyszedł ze szpitala w Chełmie. Trafił tam z lubelskiego SOR przy Jaczewskiego. Gdzie zaginęły dokumenty? Nadal nie wiadomo.
Tadeusz Gajos trafił na SOR Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie dwa tygodnie temu, 4 listopada.
– Przechodziłem COVID-19, tego dnia bardzo źle się poczułem. Pogotowie zabrało mnie do szpitala przy Jaczewskiego. Tam straciłem przytomność. Obudziłem się już w innym szpitalu, w Chełmie – opowiada pacjent. – Udało mi się jakoś wykurować, pewnie chorobę pomogło mi przejść szczepienie. W poniedziałek, 15 listopada miałem być wypisany do domu. I wtedy okazało się, że nie ma moich rzeczy – ani ubrań, ani, co gorsza, dokumentów. Zginął mój dowód osobisty i prawo jazdy. Nie wiadomo kiedy, czy w szpitalach, czy w karetce. Szukały ich pielęgniarki, ale bez skutku. Dobrze, że syn chociaż mi jakieś ubranie przywiózł – denerwuje się pan Tadeusz.
– Pacjent został przyjęty na neurologię, ze względu na początkowe zaburzenia neurologiczne. Kiedy po dwóch dniach ustąpiły, był leczony już tylko w kierunku COVID-19 – mówi Kamila Ćwik, dyrektor szpitala w Chełmie. – Szczegółowe informacje dotyczące przyjęcia pacjenta do szpitala, również w kontekście jego dokumentacji medycznej z poprzedniej placówki i dokumentów, będziemy znać dopiero jutro. Z uwagi na zmianowy system pracy, nie ma w szpitalu pielęgniarek i lekarza, którzy byli tego dnia na dyżurze.
A co na to SPSK4? – Pacjent został przyjęty na SOR naszego szpitala, a stąd został przetransportowany do szpitala w Chełmie. SPSK4 nie jest szpitalem zakaźnym, nie jest też placówką II poziomu zabezpieczenia covidowego, co oznacza, że leczeni są tu przede wszystkim pacjenci niezakażeni SARS-CoV-2, którzy cierpią na inne schorzenia – tłumaczy Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. Dodaje: – Pacjenci zakażeni, których stan nie wymaga pilnej interwencji są najczęściej przewożeni karetką do innej placówki medycznej.
A co z dokumentami pacjenta? – Przekazaliśmy zespołowi pogotowia ratunkowego, które ten transport realizowało zarówno dokumentację medyczną, jak i dokumenty pacjenta, co potwierdza wpis w karcie informacyjnej w systemie szpitalnym – zaznacza rzeczniczka SPSK4.
O wyjaśnienia tej sprawy poprosiliśmy też dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. Czekamy jeszcze na odpowiedź.