50–latek z gminy Parczew zgwałcił kobietę i uciekł do Szwajcarii. W końcu jednak wpadł w ręce policji. Został skazany.
Mężczyzna był poszukiwany listem gończym przez kilka miesięcy po tym jak w grudniu 2021 roku miał siłą uwięzić kobietę w samochodzie, a następnie ją zgwałcić. Okazało się, że 50–latek uciekł do Szwajcarii. Ale w kwietniu ubiegłego roku kryminalnym z parczewskiej komendy udało się namierzyć podejrzanego.
– Policjanci ustalili, że mógł wrócić do kraju i typowali miejsca w których się ukrywał. Ich intuicja okazała się trafna – relacjonowała wtedy starsza sierżant Ewelina Semeniuk z parczewskiej policji. Mężczyzna trafił do aresztu, a Prokuratura Rejonowa w Parczewie wszczęła śledztwo, które w grudniu zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko 50–latkowi.
– Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim uznał oskarżonego za winnego – mówi Magdalena Dobosz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.
Mężczyzna przemocą zatrzymał kobietę w samochodzie, szarpał ją za włosy i przytrzymywał za ręce. Na tym nie koniec, bo 50–latek groził, że ujawni nagrania z czynności intymnych oraz spowoduje wypadek.
– Podstępem wywołał u pokrzywdzonej mylne przekonanie, że po odbyciu z nim stosunku płciowego pozwoli jej opuścić pojazd, w którym się znajdowali – zaznacza Dobosz.
W ten sposób zmusił kobietę do rozebrania się do naga, a następnie ją zgwałcił.
– Sąd wymierzył mu karę czterech lat pozbawienia wolności. Zakazał też kontaktowania się przez 5 lat i zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 metrów – podaje biuro prasowe sądu.
Poza tym jako zadośćuczynienie za „doznaną krzywdę” ma zapłacić na rzecz pokrzywdzonej 10 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.