Przeciętny Polak wypija rocznie niemal 10 litrów piwa, ponad 6 litrów wina i przeszło 3,5 litra wódki. Na alkohol wydaje rocznie ponad 1 tysiąc złotych rocznie
O piciu w Polsce wszystko mówi raport Najwyższej Izby Kontroli, która przyjrzała się spożyciu alkoholu w naszym kraju w ciągu ostatnich lat.
Z dokumentu jasno wynika, że pijemy coraz więcej. O ile w 2015 roku przeciętny Polak spożywał rocznie 9,41 litra piwa, to w 2019 roku było to już 9,78 litra.
Jeśli chodzi o wino, to było go 6,3 litra siedem lat temu, a dwa lata wstecz niewiele mniej, bo 6,2 litra. Być może kosztem wina częściej sięgamy po najmocniejsze alkohole. W 2015 roku wypijaliśmy ich 3,2 litra na głowę, a w 2019 roku: 3,7 litra.
Stać nas
Pijemy, bo można i niewiele się robi, aby zniechęcić nas do spożywania trunków. NIK zwraca uwagę na dostępność alkoholu. Chodzi tu o dostępność ekonomiczną, bo w latach 2017–2020 Ministerstwo Zdrowia podjęło tylko jedną inicjatywę, która mogła wpłynąć na zmniejszenie spożycia alkoholu. Była to opłata za zezwolenie na obrót hurtowy napojami alkoholowymi w opakowaniach o pojemności do 300 ml.
– Tymczasem, przy niemal niezmienionych cenach napojów alkoholowych i rosnącym miesięcznym przeciętnym wynagrodzeniu, znacząco zwiększyła się ich dostępność ekonomiczna – dodają kontrolerzy.
Pijemy też więcej, bo nas na to stać. Pensje rosną i nie ma się co dziwić, że nie odmawiamy sobie procentowych przyjemności. A wręcz raczymy się nimi coraz częściej i w większych ilościach. Na przykład w 2015 roku przeciętny Polak mógł kupić za miesięczną pensję 157 butelek wódki lub 1 392 butelki piwa.
Cztery lata później było to już 204 butelki wódki i 1 639 butelek piwa.
Więcej pieniędzy, mniej sklepów
Z raportu NIK też jasno wynika, że przemysł alkoholowy w Polsce to ogromna, znacząca gałąź gospodarki.
– W latach 2015–2019 w Polsce rosła wartość sprzedaży napojów alkoholowych – hurtowa o 17,3 proc. z 29,4 mld zł w 2015 r. do 34,5 mld zł w 2019 r., oraz deklarowana przez sprzedawców detalicznych o 17,3 proc. – z 34,7 mld zł w 2015 r. do 40,6 mld zł w 2019 r. – wylicza NIK i dodaje, że stało się tak, mimo że w gminach które kontrolowano (a było ich 26) liczba punktów prowadzących sprzedaż takich trunków malała.
W ogóle w całym kraju ubyło sklepów z piwem czy wódką. Na koniec lat 2015 i 2019, w kraju było ich odpowiednio 137,5 tys. i 124,1 tys.
NIK jednak od razu wyjaśnia: – Ustalenia kontroli wykazały, że zmniejszenie liczby punktów sprzedaży w skontrolowanych gminach nie było efektem działań organów gmin, a wynikało z ogólnej tendencji zmniejszania się liczby sklepów o małej powierzchni, na rzecz super i hipermarketów.
I jeszcze jedna garść danych. Na podstawie zebranych danych NIK ocenia, że statystyczny mieszkaniec Polski wydał na zakup napojów alkoholowych ok. 890 zł w 2015 r., a w 2019 r. – około 1058 zł.
Poważne zagrożenie
NIK, za Światową Organizacją Zdrowia, podaje, że alkohol znajduje się w Europie na drugim miejscu wśród najistotniejszych czynników ryzyka dla zdrowia.
Picie wiąże się z powstawaniem ponad 60 rodzajów chorób i urazów. Są to przede wszystkim: zaburzenia umysłowe i psychiczne, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, nowotwory, choroby układu sercowo-naczyniowego.
Przy tym alkohol jest substancją psychoaktywną, którą spożywa niemal 90 proc. dorosłych Polaków.
– Polacy po napoje alkoholowe sięgają wprawdzie rzadziej niż mieszkańcy krajów południowej Europy, piją za to więcej jednorazowo. W Polsce zwiększa się też grupa konsumentów wypijających ponad 12 litrów czystego alkoholu rocznie, co oznacza, że rośnie liczba osób pijących ryzykownie – czytamy w raporcie. – Taki model picia alkoholu jest bardziej szkodliwy dla zdrowia niż jego jednorazowe spożywanie w niewielkich ilościach, a Polska znajduje się wśród krajów, dla których prognozuje się dalszy wzrost poziomu spożycia alkoholu.