Mieszkam na wsi 14 lat. Mareczek ma mechaniczną piłę na żyłkę i podwórko wygląda bardzo przyzwoicie. Już trawa żółkła, ale przez ostatnie dwie noce pokropiło porządnie, tak, że kwiatów już nie musiałem podlewać. Jajka mam od sąsiadki Ewy. Jest specjalistką od robienia tortów. Na 80-lecie moich urodzin graliśmy „Amadeusza”, zrobiła mi piękny, duży tort i wszyscy byli w teatrze zachwyceni.
Dlatego, że on nie był za słodki. A poza tym jest swoja mąka, swoje jajka, mleko, masło, dlatego to inaczej zupełnie smakuje. No i wprawa. Jest jeszcze Piotruś, bardzo dobry człowiek. To przyniesie węgiel, to narąbie drzewa, posiedzi, coś przełknie, popijając. Tu jest bardzo dużo drzew. Leszczyna poschła, wiśnie poschły, stare jabłonie też. Tak, że w tamtym roku mi wystarczyło. W tym roku będę kupował drewno. Pod kuchnią nie musiałem palić, nie było w tym roku takiej potrzeby. W pokoju mam kozę, jak napalę to po 20 minutach można nago po pokoju chodzić.
Korzenie
Ojciec, herbu Ogończyk, pochodzi z Nowego Miasta nad Drwęcą. Popełnił mezalians z przepiękną moją mamą.