Radni PiS chcą odebrać tytuł „zasłużonego dla miasta” doktorowi Krzysztofowi Piechowi, nauczycielowi akademickiemu z filii AWF. Powód? Obraził senatora Grzegorza Biereckiego. – Czuję się represjonowany – komentuje dla Dziennika Piech.
Z filią AWF w Białej Podlaskiej jest związany od 30 lat, ale prowadził też wykłady na zagranicznych uczelniach we Francji, Hiszpanii czy na Łotwie. Pod koniec sierpnia prezydent Michał Litwiniuk (PO) zaproponował Radzie Miasta, by przyznała dr. Piechowi tytuł „zasłużonego dla miasta” z uwagi na jego bogaty dorobek naukowy i zasługi dla lokalnej społeczności.
Wówczas, radni jednogłośne poparli ten wniosek. Ale nie minął miesiąc od sesji, a Zjednoczona Prawica chce ten tytuł wykładowcy odebrać. „Wygłaszał niestosowne poglądy i subiektywne odczucia, obrażając urząd senatora RP oraz uczucia religijne zebranych mieszkańców” – czytamy w projekcie, który trafi na sesję 22 września. Do ostrej wymiany zdań pomiędzy Piechem a senatorem Biereckim doszło 31 sierpnia w Białej Podlaskiej podczas uroczystości z okazji Dnia Solidarności i Wolności.
– Byłem świadkiem tego zajścia. Zachowanie pana Piecha pokazało, że jest niegodny tego tytułu. Nie licuje też z zawodem nauczyciela akademickiego – uważa Henryk Grodecki, radny Zjednoczonej Prawicy.
– Pan Piech zaczął wygłaszać swoje prywatne poglądy dotyczące senatora i afery SKOK czy spółki Srebrna i Kaczyńskiego. To nie było miejsce na to ani forma. To było po prostu niegrzeczne i niesmaczne – stwierdza radny. Przekonuje jednocześnie, że nikt na prawicę nie naciskał. – Nikt mi nie kazał się pod tym podpisać. Moje decyzje wynikają z mojego myślenia– podkreśla Grodecki. Dlaczego nie przerwał Piechowi wystąpienia? – Nikt z nas nie spodziewał się takiego stylu wypowiedzi na tych uroczystościach – odpowiada.
Tymczasem, doktor Piech przedstawia to inaczej. – To ja czuję się represjonowany, bo tytuł przyznano mi za mój dorobek. A teraz chcą mi go zabrać, za to co mówię. Z poglądami można się nie zgadzać, ale dyskutować warto– uważa wykładowca. – To pan senator mi przerwał, gdy zabrałem głos na uroczystościach, poczułem się sprowokowany. A nikt mi ust nie zamknie– tłumaczy.
– Rzeczywiście, zapytałem wtedy senatora, czy może coś powiedzieć na temat SKOK–ów – dodaje Piech. Zapowiada, co zrobi 22 września, gdy trwać będzie sesja rady miasta. – Pójdę na pielgrzymkę do Kodnia. Będę modlić się do Matki Bożej Kodeńskiej, by PiS mnie nie represjonował– deklaruje Piech.
W trudnej sytuacji znalazł się teraz prezydent Michał Litwiniuk, bo to on wnioskował, by wyróżnić wykładowcę AWF. – Jak co roku byłem gościem wydarzenia 31 sierpnia. Zaprosił mnie bialski oddział NSZZ Solidarność. Natomiast, głosu panu doktorowi udzielili organizatorzy. Uważam za niefortunny wybór momentu, w którym pan doktor Piech postanowił wyrazić swoje zdanie na temat aktywności pana senatora – nie ukrywa prezydent.
– Ale za skandaliczny i nielicujący z godnością urzędu uważam szturm, jaki przypuścił pan senator wówczas wobec mnie. Stare przysłowie komentuje takie sytuacje: uderz w stół, a nożyce się odezwą– zaznacza Litwiniuk. Jego zdaniem projekt prawicy to przykład „zastraszania”. – Jest on zaprzeczeniem idei solidarności i demokracji z 1980 roku, która postulowała wolność słowa. Taka inicjatywa to próba zastraszenia osób inaczej postrzegających otaczających rzeczywistość– nie ma wątpliwości prezydent.
W tych okolicznościach, dziwić może komentarz senatora. – Nie znam treści proponowanej uchwały, a osoba pana Piecha jest mi obojętna– mówi Dziennikowi Bierecki.