Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

19 czerwca 2022 r.
11:07

Po zdrowe serce dla Olusia. Apel o pomoc w zbiórce pieniędzy na leczenie 2,5-latka z Lublina

197 0 A A
Przeczytałam kilkadziesiąt książek i przekopałam chyba cały internet, szukając informacji o wadzie serca, którą ma Oluś. W ten sposób dowiedziałam się o tym, że nasz syn może być leczony w Bostonie, gdzie jest bardzo dobra klinika – podkreśla Paulina Polak, mama Aleksandra (na zdjęciu z synem)
Przeczytałam kilkadziesiąt książek i przekopałam chyba cały internet, szukając informacji o wadzie serca, którą ma Oluś. W ten sposób dowiedziałam się o tym, że nasz syn może być leczony w Bostonie, gdzie jest bardzo dobra klinika – podkreśla Paulina Polak, mama Aleksandra (na zdjęciu z synem) (fot. Maciej Kaczanowski)

Olek ma 2,5 roku. To drobny chłopiec o błękitnych oczach w niebieskich oprawkach okularów, tulący się do swojej mamy Pauliny Polak. Mieszkanka Lublina o sercu, zwłaszcza swojego synka, które jest chore i było już „łatane” wie prawie wszystko. Chłopiec otrzymał kwalifikację do operacji w Bostonie. Ale jej koszt to milion złotych.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Gdybyśmy o tej wadzie, którą ma Oluś wiedzieli od samego początku to wystarczyłaby jedna, maksymalnie dwie operacje za granicą i byłby koniec. W naszym przypadku stało się inaczej. Były też pewne komplikacje – mówi przygnębiona Paulina Polak z Lublina, mama 8-letniej Leny i 2,5-letniego Aleksandra, który przyszedł na świat z wrodzoną wadą serca, określaną jako wspólny kanał przedsionkowo-komorowy.

– Mówiąc obrazowo Oluś urodził się z „dziurą” w sercu, między przedsionkiem i komorami. Nasz syn nie ma zastawek takich jak każdy zdrowy człowiek – czyli dwudzielnej i trójdzielnej – opisuje mama chłopca. – On ma wspólną zastawkę. Korekta wady, którą przeszedł po urodzeniu polegała na tym, że chirurdzy zaszyli „dziurki” w sercu naszego synka i zrekonstruowali zastawkę wspólną, dzieląc ją na dwie odrębne – trójdzielną i dwudzielną. Ale częstym powikłaniem jest to, że zastawka dwudzielna inaczej zwana mitralną jest niedomykalna. Czasem wystarczy tylko kontrolować tę niedomykalność, bo ona nie wpływa na całe serce. Czasem jednak jest to ogromna niedomykalność i bardzo duży problem, bo w sercu jest większe ciśnienie i jest ono powiększone. Tak jak w przypadku Olka, który ma trzeci stopień niedomykalności zastawki. Przy czwartym stopniu konieczna jest kolejna operacja.

Ciąża

– Tak naprawdę do samego końca ciąża przebiegała książkowo – mówi pani Paulina. – Dziecko przybierało na wadze. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.

Do czasu. – W tzw. badaniu połówkowym lekarz zauważył jakąś nieprawidłowość w sercu naszego dziecka. Kazał mi przyjść za chwilę, ale już podczas tej wizyty czułam, że coś jest nie tak. Lekarz powiedział, żeby przyjść ponownie na powtórne badanie za 2 tygodnie. Wtedy dowiedzieliśmy się, że Oluś ma wadę serca. Lekarz nie potrafił określić o co dokładnie chodzi. Skierował nas na kolejne badania do Warszawy. Tam lekarze wykonali echo serca prenatalne. Wynik potwierdził wcześniejsze przypuszczenia. Olek oprócz wady serca – wspólnego kanału przedsionkowo-komorowego miał też problemy z aortą – były zwężenia.

Poród

Po diagnozie rodzice chłopca przygotowywali się psychicznie do tego, że ich synek urodzi się poważnie chory. – Że będzie wymagać operacji, bo to było już pewne – dodaje pani Paulina. Specjaliści ostrzegali też młodych rodziców przez najgorszym. – Od lekarzy usłyszeliśmy, że może być też bardzo źle. Że nasze dziecko może umrzeć zaraz po porodzie.

Chłopczyk urodził się 6 listopada 2019 r. – Na szczęście Oluś pokazał, że ma ogromną siłę walki. Przeszedł jedną operacje, po której bardzo szybko się zregenerował, bo już po tygodniu był ze mną na oddziale kardiologicznym. I w sumie wyszliśmy do domu dość szybko. Chodziło tylko o „rozkarmienie” dziecka, aby nasz synek przybierał na wadze, bo miał problemy z jedzeniem.

Jak pomóc?

Zbiórka na leczenie w klinice w Bostonie jest prowadzona za pośrednictwem strony internetowej Fundacji Siepomaga – „Chore serduszko prosi o ratunek! Wspieramy walkę Olusia!”. Do zebrania jest kwota 916 tys. zł (stan na czwartek).

Pieniądze można wpłacić też tradycyjnym przelewem. Nr konta: 21 2490 1028 3587 1000 0019 9901. Tytuł przelewu: Darowizna Aleksander Polak 0199901

Wysyłając SMS: numer 75365. Treść 0199901 (koszt 6,15 zł brutto, w tym VAT)

Jest też grupa licytacyjna na Facebooku „Po zdrowe serca dla Olusia – licytacje charytatywne” (liczy ok. 1,8 tys. osób, a potrzebne jest kilkadziesiąt, dlatego tak ważne jest udostępnianie)

Reoperacja

Rodzice byli świadomi tego, co w niedługim czasie ich czeka. – Wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy. Operacja, którą Olek przeszedł po narodzinach była tylko leczeniem paliatywnym. Lekarz określił ją jako „powolną śmierć dziecka” – tłumaczy mama 2,5-latka. – Między 6 a 7 miesiącem życia okazało się, że Olek męczy się, że spadają saturacje. Wtedy miał wykonaną kolejną operację: korektę wady serca. Wtedy nastąpiło mnóstwo komplikacji. Ta łata się odwarstwiła. Musiał przejść reoperację. Później zachorował na sepsę, bo był bardzo osłabiony. To był dla naszej rodziny straszny czas. Już tak naprawdę żegnaliśmy się z naszym kilkumiesięcznym dzieckiem – podczas tych słów z oczu mamy chłopca zaczynają płynąć łzy. – Ciężko się wraca do takich chwil – pani Paulina tłumaczy swoje emocje.

Mama 2-latka dodaje, że „wada, z którą urodził się chłopiec, szczególnie dla dzieci zdrowych genetycznie, nie jest dobra”. – Wadę, którą ma nasz syn ma ok. 70 proc. dzieci z zespołem Downa. Tyle, że te dzieci – z tego co mówią lekarze – mają silniejsze tkanki. U zdrowego genetycznie dziecka jest z tym niestety gorzej. Po plastyce zastawka nie trzyma tak długo. Dlatego chcieliśmy skonsultować synka z zagranicznymi klinikami.

Boston

Rodzice konsultowali się ze specjalistami z Niemiec i Stanów Zjednoczonych. – Lekarze z Bostonu odpowiedzieli nam, że są w stanie naprawić tę zastawkę, którą ma Oluś. To dało nam nadzieję – mówi mama chłopca. – Lekarze w Polsce zaproponowali plastykę zastawki, jednak taka plastyka nie wystarczy na długo. Jak to określił kardiochirurg podczas naszej rozmowy: plastyka zastawki to takie „kupowanie” czasu przed wszczepieniem sztucznej. Niestety, sztuczna zastawka niesie ze sobą wiele ograniczeń w życiu dziecka, trzeba ją wymieniać i przyjmować leki już do końca życia. Dlatego bardzo się ucieszyliśmy, że jest zgoda na operację naszego syna w USA. Bo to dla niego ogromna szansa na lepsze życie. Ale kwota miliona złotych jest dla naszej rodziny nieosiągalna.

Wesoły i wstydliwy

Czteroosobową rodzinę odwiedziliśmy kilka dni temu. Chłopcem opiekuje się jego mama (po urodzeniu synka pani Paulina musiała zrezygnować z pracy by zająć się chorym dzieckiem). Tata chłopca był w pracy (on utrzymuje całą rodzinę) a starsza siostra Aleksandra: na szkolnej wycieczce.

Olek nie wygląda jak chore dziecko. Jednak kiedy zobaczy się jego wyniki echa serca, to już przestaje być „normalnie”. – Serce syna jest powiększone, póki co zastawka działa, choć sami lekarze się dziwią, że stan zdrowia naszego syna i jego chorego serca nie wymaga jeszcze interwencji – przyznaje mama chłopca.

2,5-latek jest radosnym dzieckiem.

– Oluś jest bardzo wesoły, otwarty, chociaż teraz się chowa i wstydzi – uśmiecha się mama. – Nie widać po nim, że coś mu dolega. To nas bardzo cieszy, bo to oznacza, że jego stan się nie pogarsza. Dla niektórych ludzi, którzy chcą wesprzeć naszą zbiórkę pieniędzy na leczenie syna, jest to jednak dziwne, że Olek wygląda jak zdrowe dziecko. Tymczasem dokumentacja jego choroby liczy mnóstwo stron. To gruby segregator. Tak naprawdę nasze dziecko w swoim życiu przeszło już więcej niż niejeden 90-latek.

Podczas zabawy, a zwłaszcza biegania („Olek jest bardzo energiczny”), chłopiec szybko się męczy. – Poci się. Ciężko znosi letnie temperatury i upały. Czasem musimy go stopować, co bywa trudne, bo Olek chce się bawić jak inne dzieci, ale nie do końca może. Myślę, że nasz synek jeszcze nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby. Jest za mały. Jest już przyzwyczajony do tego, że co miesiąc jeździmy na kontrolę lekarską do Rzeszowa. Badania są bezbolesne. Wie jak to wygląda, choć na pewno boi się szpitali. Myślę, że do tych regularnych wizyt już się przyzwyczaił.

Siostra

Lena – starsza siostra chłopca wie, że jej brat jest chory. – Dla naszej córki na początku było to dziwne, bo moje koleżanki po urodzeniu dziecka wracały zaraz do domu i już były razem ze swoją rodziną – opowiada pani Paulina. – Ja urodziłam Olusia w Krakowie. Tam też nasz syn miał pierwszą operację, podobnie jak kolejne, bo wszystkie odbyły się w szpitalu w tym mieście. Lena musiała zostać pod opieką dziadków. Nie mogła też pójść do przedszkola, do grupy 5-latków ponieważ jak wróciliśmy ze szpitala każda infekcja dla Olka była zagrożeniem. A w przedszkolu dzieci chorują. Baliśmy się. Zwykły katar syna za chwilę mógł zamienić się w zapalenie płuc. Dlatego nasza córka trochę na tym ucierpiała. Jak tylko mogliśmy staraliśmy się jednak to wszystko jej wynagrodzić. Później było już lepiej. Lena poszła do zerówki, a następnie do szkoły.

Czas

Najlepiej byłoby gdyby Olek przeszedł operację jeszcze w tym roku.

– Dwa miesiące temu usłyszeliśmy od lekarzy z Bostonu, że operacja powinna się odbyć w okresie od 6 do 9 miesięcy – precyzuje mama chłopca. – Tego czasu mamy na pewno mało. Do tego z każdą kontrolą może się też okazać, że z sercem Olusia jest gorzej. Nasz syn cały czas rośnie, więc nie wiemy co dokładnie może się wydarzyć za miesiąc czy pół roku. Dlatego bardzo ważne jest abyśmy jak najszybciej zebrali te pieniądze. Aby można było jak najszybciej zareagować. Kiedy będziemy mieć całą kwotę, będzie można wyznaczyć termin operacji w Stanach Zjednoczonych. Na razie nasz syn nie wymaga transportu medycznego. To daje nam dużą finansową ulgę, bo taki transport jest bardzo drogi. Może kosztować nawet pół miliona złotych. Boimy się, że jak będziemy przeciągać decyzję o wyjeździe na operację, to taki transport niestety będzie potrzebny synowi. Bardzo boję się, że nie zdążymy zebrać tej kwoty. I stan Olusia się pogorszy...

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku
foto
galeria

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku

Wydarzenia, które się rozegrały z 29 na 30 grudnia 1978 r. miały dramatyczny przebieg. Nic nie zapowiadało zbliżającej się katastrofy. Prognozy pogody były optymistyczne, przewidywały lekką zimę. Jeszcze kilka dni wcześniej, na termometrach można było zobaczyć plus 5ºC. Jednak 29 grudnia (piątek) nastąpiło gwałtowne ochłodzenie. Zaczął wiać porywisty wiatr, a w weekend dołączyły obfite opady śniegu. Dziś przypominamy, jak wyglądały zimy.

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Podpowiadamy, co warto przygotować na świąteczny obiad. Mamy dla Was propozycje od czytelników.

Najpiękniejsze polskie tanga i melodie w CSK
koncert
28 grudnia 2024, 19:00

Najpiękniejsze polskie tanga i melodie w CSK

Gala sylwestrowo - noworoczna w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie z udziałem niezwykłych muzyków – The Best of Polish Tango & Jazz ! Artyści zaprezentują najpiękniejsze polskie tanga i najpopularniejsze tematy filmowe z okresu międzywojnia.

Oszukany „na znajomą”

Oszukany „na znajomą”

Mieszkaniec Parczewa stracił 2000 zł chcąc pomóc znajomej w opłaceniu zamówienia. To kolejny poszkodowany przez cyberprzestępców.

Koniec kiepskiej passy, Azoty Puławy wygrały w Legionowie

Koniec kiepskiej passy, Azoty Puławy wygrały w Legionowie

W ostatnim meczu w tym roku Azoty Puławy pokonały Zepter KPR Legionowo 29:28. Była to pierwsza wygrana po serii pięciu porażek.

Egzotyczne party w El Cubano
foto
galeria

Egzotyczne party w El Cubano

"Dirty dancing" to nie film, to nazwa imprezy. Gorąca atmosfera na parkiecie, pobudzające wyobraźnię rytmy prosto z Kuby itp. To wszystko sprawia, że nie brakuje chętnych na zabawę do białego rana. Zobaczcie, jak się bawiono na jednej z ostatnich imprez tego roku w El Cubano. Tak się bawi Lublin!

Ogień z Betlejem, kolędy i opłatek. Puławianie spotkali się na placu Chopina
zdjęcia, wideo
galeria
film

Ogień z Betlejem, kolędy i opłatek. Puławianie spotkali się na placu Chopina

Za nami 16. miejska wigilia w Puławach. Na placu Fryderyka Chopina zgromadzeni połamali się opłatkiem, wysłuchali kolęd w wykonaniu m.in. dzieci z puławskich szkół i przedszkoli, a harcerze przekazali Betlejemskie Światło Pokoju.

Pomnik Ofiar Wołynia w Lublinie

Ambasador Ukrainy w Polsce o ekshumacji ofiar tragedii wołyńskiej: to droga dwukierunkowa

Kijów i Warszawa pracują nad renowacją ukraińskich miejsc pamięci w Polsce i prowadzą rozmowy w sprawie poszukiwania ukraińskich pochówków w Polsce - powiedział ambasador Ukrainy w Warszawie Wasyl Bodnar. To droga dwukierunkowa - dodał, nawiązując do zasady wzajemności w relacjach z Polską. Poszukiwania polskich grobów w Ukrainie i ekshumacje mogą zostać przeprowadzone w latach 2025-2026.

Doktor Misio jest moim osobistym terapeutą

Doktor Misio jest moim osobistym terapeutą

Przed koncertem w Lublinie rozmawiamy z Arkadiuszem Jakubikiem, aktorem, reżyserem, wokalistą, autorem tekstów i liderem Doktora Misio. Rozmawiamy o jego lękach, miłości do Polski i o popularności

Jan Hoerl wygrał jeden z dwóch konkursów w Engelbergu

Skoki narciarskie. Austriacy poza konkurencją podczas weekendu w Engelbergu

To był niezwykle udany weekend do Austriackich skoczków. W sobotę zwycięstwo w Pucharze Świata na skoczni w Engelbergu świętował Jan Hoerl, a w niedzielę najlepszy okazał się Daniel Tschofenig. Największą niespodzianką było odległe miejsce lidera Pucharu Świata – Piusa Paschke

W górach śnieg, u nas szaruga

W górach śnieg, u nas szaruga

Jeżeli w poniedziałek wybieracie w kierunku Małopolskl, np. na święta w góry, to przygotujcie się na intensywne opady śniegu, w górach przyrost pokrywy śnieżnej nawet do 20 cm - poinformował synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Jakub Gawron. Dodał, że opadom może towarzyszyć porywisty wiatr.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin w efektowny sposób pokonał SKK Polonia Warszawa

Polski Cukier AZS UMCS Lublin w efektowny sposób pokonał SKK Polonia Warszawa

Przedświąteczny cel został zrealizowany w 100 procentach. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka miały nie popsuć sobie atmosfery na święta Bożego Narodzenia i wykonały zadanie nawet z nawiązką. Bo aż tak gładkiego zwycięstwa chyba nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści

Siatkarze Bogdanki LUK Lublin pokonali Trefla Gdańsk 3:0

Bogdanka LUK Lublin szybko załatwiła sprawę w Gdańsku

W spotkaniu 17. kolejki Bogdanka LUK Lublin pokonała Trefla Gdańsk 3:0. MVP wybrany został przyjmujący lublinian Wilfredo Leon.

Chciał szybko zarobić, a został „zrobiony na kryptowalutę”

Chciał szybko zarobić, a został „zrobiony na kryptowalutę”

80 tys. złotych stracił mieszkaniec powiatu lubartowskiego, bo chciał szybko i łatwo zarobić na kryptowalucie. W efekcie stracił pokaźną sumkę. Gdyby nie interwencja rodziny, to mogło być więcej.

Piesi poszkodowani, bo nie mieli odblasków

Piesi poszkodowani, bo nie mieli odblasków

Tylko w sobotę na terenie powiatu bialskiego doszło do dwóch wypadków na drogach z udziałem pieszych. Policja apeluje i przypomina, że noszenie odblasków może uratować życie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!