Znamy rozstrzygnięcie plebiscytu na najlepszy ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy w naszym regionie. Głosami czytelników Dziennika Wschodniego wygrał Wodny Park Wypoczynku i Rekreacji „Malibu” w Krężnicy Jarej, koło Zalewu Zemborzyckiego
Województwo lubelskie słynie z najpiękniejszych jezior w Polsce. Nad ich brzegami znajduje się wiele ośrodków, zajazdów i hoteli, w których można wypocząć.
Do naszego plebiscytu zakwalifikowaliśmy 66 ośrodków z całego regionu, położonych nad jeziorami: Białym, Białką, Firlejem, Jedlanką, Krasnym, Łukczem, Piasecznym, Rogoźnym, Rotczem, Zagłęboczem oraz nad Zalewem Zemborzyckim.
O zwycięstwie decydowała liczba oddanych SMS-owo głosów. Od 29 czerwca do 15 sierpnia nasi czytelnicy wysłali łącznie 1636 SMS-ów. „Malibu” (strona internetowa) wygrało z dużą przewagą - zdobyło 942 głosy.
Drugie i trzecie miejsce zdobyły ośrodki położone nad Jeziorem Białym: ośrodek wypoczynkowy „Eko-Różanka” (553 głosy) oraz Willa Spełnione Marzenia (96 głosów). Ośrodki walczyły o nagrodę główną, czyli kampanię reklamową w naszej gazecie na przyszły sezon.
Kultura czasu wolnego
Rozmowa ze Stefanem Odójem, właścicielem Wodnego Parku Wypoczynku i Rekreacji „Malibu” w Krężnicy Jarej
• Pana ośrodek wygrał dużą przewagą głosów.
- Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy oddali głos na Ośrodek „Malibu”. Czuję ogromną satysfakcję, że kierowany przeze mnie ośrodek jest miejscem, gdzie goście mogą aktywnie wypocząć i miło spędzić czas, a zwycięstwo w plebiscycie jest tego dodatkowym potwierdzeniem. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam wspaniałą rodzinę, kochającą żonę, dopisuje mi zdrowie. Cieszę się każdym, choćby najmniejszym, zrealizowanym pomysłem. Zawsze staram się mieć jakiś cel, który sprawia, że każdy następny dzień jest ciekawy. Ogromną satysfakcję daje mi wykonywana praca, każda dobrze zorganizowana impreza i radość jej uczestników.
• Jakie atrakcje czekają na gości w „Malibu”?
- W Malibu można gościć na imprezie, weselu, evencie, komunii, wieczorze kawalerskim lub innej imprezie okolicznościowej, a przy tym dobrze zjeść, zrelaksować się i wypocząć. Mamy wiele ciekawych propozycji między innymi dla nowożeńców. Panna młoda może zadziwić gości weselnych zjeżdżając nad wodą na 120 metrowej linie, albo dopłynąć z panem młodym do karczmy gondolą. Goście mogą też wcielić się w postać z „bandy” Robin Hooda: postrzelać z łuku czy odbyć wirtualne łowy na grubego zwierza. Wśród atrakcji znajdują się także rozgrywki paintballowe. Wzdłuż brzegu dużego stawu mamy 25 pomostów wędkarskich, na których można spędzić czas w towarzystwie bliskich osób. Promujemy tzw. kulturę czasu wolnego, który nie powinien sprowadzać się do siedzenia przed telewizorem, komputerem, czy nawet w kinie lub w teatrze. Aktywność fizyczna decyduje przecież o naszym zdrowiu i samopoczuciu.
• Kiedy powstał ośrodek i jak się rozwijał?
- Wszystko zaczęło się na przełomie XX i XXI wieku. Z początkiem 2000 roku zakończyłem budowę dwóch dużych stawów, przeznaczonych na cele wędkarskie i rekreacyjnie. Zbudowanie ośrodka było to dla mnie przełomowym przedsięwzięciem, dzięki któremu powstała we mnie inspiracja do ciągłego działania i rozwoju. Cieszę się, że poznałem przy tym wielu ciekawych ludzi, którzy dużo wnieśli do moich pomysłów. W taki sposób powstało „Malibu” - niezwykle atrakcyjne przyrodniczo miejsce, położone w dolinie przepięknie meandrującej rzeki Krężniczanki, w otoczeniu łąk i lasków łęgowych. Od samego początku działalności dążyłem do stworzenia przestrzeni, gdzie można nie tylko smacznie zjeść, potańczyć czy pospacerować, ale również przeżyć chwile, które na długo pozostaną w pamięci. Zawsze powtarzam, że „zjeść i wypić można wszędzie”, ale „Malibu” ma oferować coś więcej: tak, by goście mieli poczucie niezwykłości zarówno miejsca, jak i świadczonych usług.
• Pana zdaniem okolice Zalewu Zemborzyckiego są atrakcyjne dla turystów?
- Jest taka piosenka, którą śpiewaliśmy jako harcerze: „Ach lubelskie jakie cudne...”. Jej słowa odnoszą się także do okolic Zalewu Zemborzyckiego i Krężnicy Jarej, co jest też podkreślane w przewodnikach turystycznych i krajoznawczych. W przeciwieństwie do wielu innych rejonów Polski, tu można pooddychać naprawdę świeżym powietrzem. Osobiście nigdy nie narzekałem na liczbę gości. Mamy mnóstwo stałych klientów, ale cieszy nas też każda nowa osoba. Wielu nowożeńców organizuje u nas również chrzciny i komunie, a większość firm powtarza swoje imprezy integracyjne. Goście indywidualni spędzają tu czas cyklicznie, nierzadko w ramach całego urlopu. Bliskość Lublina sprawia, że wielu jego mieszkańców wpada choćby na kilka godzin - na rybkę, zwiedzić mini zoo, albo podziwiać stado łabędzi, które zadomowiły się na naszych wodach.
• Jakie ma pan plany na dalszy rozwój ośrodka?
- Mam przeróżne marzenia, a uważam, że jeśli się czegoś naprawdę chce - można to zrealizować. Jednak póki co niech te plany pozostaną niespodzianką dla naszych klientów.