Najczęściej na sejmowej mównicy pojawia się Jakub Kulesza. Joanna Mucha złożyła najwięcej interpelacji, ale uczestniczyła w najmniejszej liczbie głosowań. Żadnego nie opuścili za to Kazimierz Choma, Krzysztof Szulowski i Sylwester Tułajew. Pierwsze sto dni lubelskich posłów w nowej kadencji podsumowała lubelska Fundacja Wolności.
Zestawienie powstało na podstawie informacji o aktywności posłów z okręgu lubelskiego dostępnych na stronach sejmowych. Pod uwagę wzięto liczbę złożonych interpelacji, wystąpień na posiedzeniach Sejmu oraz frekwencję podczas głosowań według stanu na początek marca.
– Z podsumowania wynika, że bardziej zdyscyplinowani, jeśli chodzi o udział z głosowaniach, są posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Trzech z nich nie opuściło ani jednego. Patrząc na liczbę interpelacji, bardziej pracowici wydają się być przedstawiciele opozycji – komentuje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Najczęściej, bo 17 razy, na sejmowej mównicy pojawiał się Jakub Kulesza. Poseł z Puław okazję do częstszych wystąpień miał m.in. dzięki pełnieniu funkcji szefa koła poselskiego Konfederacji, zabierając głos w imieniu swojej formacji. Ponadto złożył 21 interpelacji, co jest drugim wynikiem wśród lubelskich parlamentarzystów.
– Praca poselska to nie wyścigi. Suche statystyki w oderwaniu od oceny jakościowej mogą coś powiedzieć, ale nie zawsze dają słuszne wnioski. Trzeba patrzeć na jakość, a nie na ilość – stwierdza Kulesza. Dopytywany, jak ocenia jakość swojej pracy, stwierdza: – To pytanie do wyborców.
O jedną interpelację więcej złożyła Joanna Mucha. Posłanka Koalicji Obywatelskiej jest też na czele nieco mniej chlubnego rankingu, bo opuściła aż 714 głosowań. 709 w nich przypadło podczas dwudniowego posiedzenia w połowie lutego, gdy posłowie głosowali nad poprawkami do budżetu. Wszystkie te nieobecności są usprawiedliwione. – Byłam wtedy chora. Miałam grypę i nie chciałam narażać innych parlamentarzystów – tłumaczy Joanna Mucha.
Stuprocentową frekwencją mogą się za to pochwalić trzej posłowie partii rządzącej: Krzysztof Szulowski, Kazimierz Choma i Sylwester Tułajew. Dwaj ostatni znaleźli się też w trójce tych, którzy do początku marca nie złożyli ani jednej interpelacji. To grono uzupełnia Gabriela Masłowska.
– Nie zawsze korzystam z możliwości składania interpelacji. Często, kiedy wyborcy proszą mnie o interwencję, kieruję pisma bezpośrednio do właściwych ministrów albo zwracam się o informacje do Biura Analiz Sejmowych – tłumaczy posłanka PiS.