Na ostatniej prostej w wyścigu do Parlamentu lubelscy działacze PiS zaatakowali prezydenta Lublina (PO), z którym... wspólnie rządzą w Ratuszu.
- We wrześniu Rada Miasta wykreśliła z tegorocznego budżetu inwestycje drogowe na kilkadziesiąt milionów zł. Prezydent nie potrafi wykonać zaplanowanego budżetu - mówi Kowalczyk.
Przewodniczący Rady Piotr Dreher (PiS) dodaje, że przewidziane są kolejne cięcia, łącznie na 7 mln zł. - Inwestycje są opóźniane z powodów formalnych, a te wynikają z chaosu w Urzędzie Miasta, gdzie w ramach reorganizacji tworzone są kolejne departamenty i wydziały.
- Kto jak kto, ale PiS najlepiej wie, jaką sytuację zastaliśmy w Ratuszu po rządach Andrzeja Pruszkowskiego. Jego szafka i biurko były puste - mówi Janusz Palikot. I wylicza: Krzysztof Michałkiewicz zdobył 9 mln zł na Teatr Statry, ale Pruszkowski nie przygotował żadnych dokumentów potrzebnych do remontu zabytku. Świetnie, że dzięki Kruk dostaliśmy dotację na lotnisko, ale pieniądze poszły na wykup gruntu z susłami, kompletnie nienadającego się na budowę głównego pasa startowego. Pruszkowski i PiS nie robili nic w sprawie przebudowy placu Litewskiego czy Podzamcza. To wszystko musimy robić my. Efekty będą za 2-3 lata.
Co dalej z koalicją PO-PiS w lubelskim Ratuszu? - Ratuszem kierują działacze PO. Koalicja obowiązuje tylko w Radzie Miasta - zaznacza Krzysztof Michałkiewicz z PiS. - Nie zrywamy jej - dodaje Kowalczyk. - Ale od tej pory będziemy cenzurować każde posunięcie prezydenta.
- Jeśli PiS będzie zdolny do koalicji po wyjaśnieniu m.in. sprawy Deckerta, to dla dobra Lubelszczyzny będę nawet kontynuował koalicję z PiS - zadeklarował wczoraj Palikot.