– Czy to Ministerstwo Sportu, czy województwo lubelskie? – pytała marszałka Jarosława Stawiarskiego (PiS) opozycyjna radna Bożena Lisowska (PO). Poszło, po raz kolejny, o wydawanie pieniędzy z puli na promocję gospodarczą regionu na wydarzenia sportowe i wysokie dotacje dla TVP Lublin.
Środową sesję sejmiku zdominowała burzliwa momentami dyskusja o absolutorium dla zarządu województwa za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Radni rządzącego PiS chwalili ekipę marszałka, opozycja wytykała błędy, a ostatecznie dzięki głosom PiS marszałek i jego współpracownicy absolutorium otrzymali.
Spore emocje pojawiły się wcześniej, gdy radna Bożena Lisowska zapytała o zasadność wydawania pieniędzy z marketingu gospodarczego na wydarzenia sportowe. Ponownie, bo na wcześniejsze interpelacje w tej sprawie nie doczekała się satysfakcjonującej odpowiedzi. Tym razem wymieniła jedne z ostatnich wydatków zatwierdzonych przez zarząd województwa: 150 tys. zł dla klubu siatkarskiego, 50 tys. zł dla trzecioligowych piłkarzy z Radzynia Podlaskiego i 120 tys. zł dla fundacji organizującej wydarzenie związane z siatkówką.
– Nie kwestionuję tego, że wspieramy sport. Ale mam wrażenie, że panu marszałkowi myli się Ministerstwo Sportu z województwem lubelskim. Bo w regionie mamy znacznie szerszy wachlarz obszarów, które wymagają wsparcia – mówiła Lisowska do marszałka Stawiarskiego, nawiązując do jego wcześniejszej pracy w roli wiceministra sportu.
A wydatków na promocję gospodarczą podczas wydarzeń sportowych w ostatnich miesiącach było więcej. W zaktualizowanym właśnie rejestrze umów znaleźliśmy chociażby kwoty po 150 tys. zł dla Polskiego Związku Koszykówki przy okazji mającego się odbyć pod koniec czerwca w Lublinie meczu Polska-Izrael, czy dla organizatorów gali boksu zawodowego, którzy podobne wsparcie otrzymywali już wcześniej. Znaczne sumy przeznaczono też na mistrzostwa Polski w pływaniu (50 tys. zł), czy krajowy czempionat w karate tradycyjnym (25 tys. zł). Z kolei podczas jednej z gal MMA za 5 tys. zł województwa lubelskie promowała… agencja ochrony.
Pieniądze na TVP
Radna wytknęła marszałkowi także dotowanie lubelskiego oddziału TVP. Tu wymieniła 60 tys. zł na relacje z niedawnego Samorządowego Kongresu Trójmorza, czy 80 tys. zł na promocję Kazimierskiego Festiwalu Organowego.
– Czy telewizja publiczna musi być dofinansowywana z pieniędzy samorządu województwa, kiedy ma określoną misję i obowiązek pokazywania tego, co dzieje się w regionie? Nie dość, że podatnicy finansują ją kwotą 2 mld zł rocznie, to musimy jeszcze wydawać takie pieniądze na relacje z dwudniowych wydarzeń? Moim zdaniem jest to mało uzasadniony wydatek – mówiła.
– Pani radna z uporem maniaka co miesiąc powtarza te same pytania i nie rozumie, czym jest promocja. To jest pokazywanie województwa, nie dla Lubelaków, tylko w całej Polsce, a najlepiej za granicą. To jest budowanie marki. Jeśli pani uważa, że przez dotowanie sportu nie budujemy marki naszego regionu, to proszę pójść na korepetycje do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (członek PO – przyp. aut.), który pani powie, ile i po co wydaje na sport. Nie po to, żeby siatkarze czy koszykarze dużo zarabiali, tylko po to, żeby koszulka z logotypem Lubelskiego czy Lublina była pokazywana na arenach międzynarodowych i krajowych – odpowiedział wyraźnie poirytowany marszałek. I dał do zrozumienia, że na interpelacje radnej nie odpowie. – Jestem przygotowany, ale nie chcę odpowiadać. Bo zaraz wyliczę, na jakie kluby sportowe, wydarzenia i firmy w 2018 roku przeznaczyły 42 mln zł poprzednie władze województwa. Wtedy będziemy rozmawiać o konkretach, a pani ciągle się czepia promocji przez sport – dodał Stawiarski.
Do dyskusji włączyli się inni radni, którzy jednak (także ci z opozycji) zdania radnej Lisowskiej nie podzielali. – W pełni się zgadzam z tym, co pan (marszałek – przyp. aut.) powiedział i chciałem podziękować za to dotowanie sportu. Bo sport cierpi, jest biedny i jeżeli go nie wspomożemy poprzez promocję, to upadnie – mówił Piotr Rzetelski (PSL). Wtórował mu szef klubu ludowców Marek Kos. – Uważam, że te pieniądze są dobrze wydane. Sport to zdrowie, więc idźmy w tym kierunku, by jak najwięcej kultury fizycznej było w naszym województwie. Trzeba to wspierać, nawet jeśli to kosztuje – powiedział Kos.