Przed fatalnymi dla województwa lubelskiego skutkami potencjalnego zawetowania przez Polskę unijnego budżetu ostrzegają lubelscy politycy PO. Mówią, że może to skutkować wstrzymaniem wypłat środków unijnych m.in. na inwestycje realizowane przez samorządy.
Chodzi o groźbę ze strony Polski i Węgier, że zawetują projekt unijnego budżetu na lata 2021-2027. W ten sposób rządy Morawieckiego i Orbana chcą wpłynąć na resztę krajów, aby nie wiązały sprawy wypłat pieniędzy z regułami praworządności.
– Jeśli nasi partnerzy nie zrozumieją, że nie zgadzamy się na nierówne traktowanie państw i kij w ręku, który może być wykorzystany przeciw nam, bo komuś nie podoba się nasza władza, to tego weta użyjemy – zapowiedział w czwartek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
Swój sprzeciw wobec weta w niedzielę wyrazili m.in. działacze Komitetu Obrony Demokracji protestując przed Ratuszem. W poniedziałek dołączyli do nich lokalni politycy PO.
– To oznacza wielkie ryzyko ograniczenia dostępności do środków, przede wszystkim z Funduszu Odbudowy na najbliższe lata, a następnie do funduszy strukturalnych – mówił dziś szef PO w regionie Krzysztof Żuk. Prezydent Lublina wyliczał, że miasto liczy na 1,5 miliarda złotych z obu źródeł. Chodzi m.in. o rozwój transportu zbiorowego, budowę parku nad Bystrzycą, inwestycje drogowe i w zieloną energię. – Ale przede wszystkim inwestycje związane z polityką społeczną. Mówimy o opiece nad seniorami, niepełnosprawnymi – mówił Żuk.
– Polska i inne unijne kraje nie mogą już teraz skorzystać z Funduszu Odbudowy. Ten fundusz miał być uruchomiony bardzo szybko. Przez polski rząd nie możemy skorzystać ze środków, które miały być przeznaczone na to, co teraz najbardziej jest potrzebne czyli na zdrowie i gospodarkę, żeby mogła ruszyć i odbudować się – mówiła posłanka PO Joanna Mucha.
Politycy PiS przekonują, że zapowiedź zawetowania budżetu nie oznacza niczego groźnego, a polskiemu rządowi chodzi o suwerenność.