Lubelski poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek broni wprowadzonych na ostatnim posiedzeniu Sejmu zmian w Kodeksie wyborczym. Były wojewoda lubelski zapewnia, że partia rządząca nie dąży do przeprowadzenia planowanych na 10 maja wyborów prezydenckich za wszelką cenę.
W sobotę rano w częściowo zdalnym głosowaniu posłowie przyjęli tzw. tarczę antykryzysową. To pakiet ustaw, który na wielu płaszczyznach ma złagodzić skutki kryzysu związanego z pandemią koronawirusa. Wśród proponowanych rozwiązań znalazły się m.in. możliwość zwolnienia mikroprzedsiębiorstw i osób samozatrudnionych z opłacania składek ZUS przez trzy miesiące, wypłacanie świadczenia postojowego czy dofinansowanie wynagrodzeń pracowników dla firm w będących w trudnej sytuacji.
Ale w ostatniej chwili PiS wprowadził zmiany w Kodeksie wyborczym, które umożliwiają głosowanie korespondencyjne osobom powyżej 60. roku życia oraz tym, które w czasie wyborów będą objęte kwarantanną. Pomysł błyskawicznie skrytykowała opozycja komentując, że partia rządząca dąży do przeprowadzenia wyborów za wszelką cenę.
Zmian w Kodeksie wyborczym broni lubelski poseł PiS Przemysław Czarnek.
– Realny stan mniejszego, czy większego zagrożenia będzie utrzymywał się przez najbliższe miesiące, a nie tygodnie. Zobaczmy na Chiny, czy Koreę Południową. Tam, gdzie wirus jest zwalczony, dalej występuje ryzyko. Dlatego rozwiązanie, żeby osoby szczególnie narażone na zakażenie i te, które będą przebywały w kwarantannie mogły głosować korespondencyjnie w każdych wyborach w najbliższych miesiącach, w tym odkładanych na kilka tygodni później wyborach uzupełniających w samorządach, jest wyjściem naprzeciw prawom obywatelskim – tłumaczy Czarnek.
– Opozycja zamienia to w ostrą dyskusję, ale podkreślam, że nie będzie wyborów 10 maja, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie po Wielkanocy. Po to został wprowadzony stan epidemii i obostrzenia, żeby przez dwa-trzy tygodnie zobaczyć, na ile poradzimy sobie z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jeśli liczba chorych będzie radykalnie rosła także za dwa tygodnie, to trzeba będzie podejmować dalej idące kroki, włącznie z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej, co oznaczałoby konieczność przełożenia wyborów. Jeśli natomiast powstrzymamy wirusa i będziemy mogli po Wielkanocy wracać do szkół, na uniwersytety i do zakładów pracy, nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby wybory przeprowadzić. Ale dziś nikt nie zajmuje się wyborami poza opozycją – przekonuje Czarnek. I dodaje, że w tej chwili najważniejsze jest, by tarczą antykryzysową jak najszybciej zajął się Senat, by po podpisaniu przez prezydenta ustawy mogły wejść w życie od 1 kwietnia.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (Koalicja Obywatelska) zapowiedział w sobotę maksymalne przyspieszenie prac nad projektem. Po otrzymaniu i przeanalizowaniu dokumentów z Sejmu w poniedziałek rano miałyby one trafić do senackich komisji, a po południu na posiedzenie plenarne.