Prawie 750 milionów złotych bezzwrotnego wsparcia dla miast, gmin i powiatów z naszego województwa. Ostatni podział środków z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych budzi spore kontrowersje. Dotacje trafiły głównie do samorządów związanych z partią rządzącą.
Rządowy program ma na celu wsparcie gmin i powiatów w czasie wyniszczającej gospodarkę pandemii. W pierwszej edycji programu lubelskie samorządy miały do podziału 435 mln zł. Pieniądze na lokalne inwestycje dostali wówczas wszyscy, którzy się o nie starali: 213 gmin i 20 powiatów.
O wynikach drugiego rozdania wojewoda lubelski poinformował we wtorek. Tym razem podzielono 313 mln zł. Na liście rankingowej znalazło się 149 projektów.
– To swoista tarcza osłonowa dla samorządów – zachwalał program wojewoda Lech Sprawka (PiS).
„To jest granda”
Ale wsparcie w zdecydowanej większości dostały te gminy i powiaty, w których rządzi Prawo i Sprawiedliwość.
– To zwyczajna granda. Pieniądze podzielono według klucza partyjnego – nie kryje oburzenia lubelski poseł PSL Jan Łopata. – Jak to możliwe, że te samorządy rządzone przez PiS lub ludzi z PiS związanych, dostały środki nawet na kilka projektów, a te rządzone przez polityków innych opcji, nie dostały ich wcale?
Inny poseł z Lublina - Jacek Czerniak z Lewicy - złożył interpelację poselską, w której domaga się wyjaśnień w tej sprawie.
W poniedziałek ma się tym zająć też Lubelski Zespół Parlamentarny złożonego z polityków opozycji.
>>> Czytaj także: Duże pieniądze na portale ludzi Ziobry. Wiemy, ile kasy na nie poszło
Nie algorytm, a komisja
Ani grosza z funduszu nie dostał Lublin, w którym rządzi Krzysztof Żuk, szef lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Miasto starało się o 350 mln zł na dziesięć inwestycji.
– Zgłoszone zadania zgodne były z kryteriami – zapewnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. I dodaje: – Od początku zwracaliśmy uwagę, że bardzo niejednoznaczne kryteria podziału środków skutkować może całkowitą uznaniowością podejmowanych decyzji.
W pierwszej transzy, gdy w skali kraju dzielono 6 mld zł, pieniądze przyznawano według określonego algorytmu. Przy drugiej transzy ten mechanizm nie został już zastosowany. – Oceną wniosków zajmuje się komisja, w której skład wchodzą przedstawiciele szefa rządu oraz trzech ministerstw – przypomina Duma.
>>> Czytaj także: Szwagierka Jacka Sasina wylądowała na lubelskim lotnisku. "O powołaniu zdecydowały moje kompetencje"
Długa lista odrzuconych
Na liście nie ma też m.in. Białej Podlaskiej, Puław, Kraśnika, Biłgoraja czy Włodawy. Te miasta łączy jeszcze jedno – ich prezydenci i burmistrzowie nie są w PiS.
– To jest niesprawiedliwe i uderzające w mieszkańców – komentuje Paweł Maj, bezpartyjny prezydent Puław
Wojciech Wilk (PO), burmistrz Kraśnika: – Moim zdaniem przygotowaliśmy dobre wnioski. A bez środków zewnętrznych nie uda nam się zrealizować wszystkich planowanych inwestycji.
– Z czymś takim nigdy się nie spotkałem – przyznaje wójt jednej z lubelskich gmin, który nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. – Z innymi wójtami chcemy wystąpić w tej sprawie do wojewody i premiera. I ja się pod tym pismem podpiszę.
Na liście znalazły się wszystkie gminy z naszego powiatu, w których rządzi PiS. Niektóre dostały pieniądze na kilka projektów. Były tam nawet takie inwestycje jak remont remizy.
>>> Czytaj także: Ani akt, ani dokumentów, ani siostry posła Stefaniuka z PiS. Posłanka Lewicy odprawiona z kwitkiem
To nie my, to premier
Lubelski Urząd Wojewódzki sprawy nie komentuje. – W prowadzonym naborze zostało złożonych 836 wniosków, z czego pozytywnie rozpatrzono 149. 687 wniosków nie uzyskało pozytywnej rekomendacji Komisji. LUW nie dysponuje listą odrzuconych wniosków – informuje jedynie Joanna Szwedo z Biura Wojewody.
Z innymi pytaniami odsyła do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na odpowiedzi czekamy.