Trzeciej ligowej porażki z rzędu doznały koszykarki z Lublina. Polski Cukier AZS UMCS w sobotę musiał uznać wyższość rywalek z Poznania. Enea AZS Politechnika po pierwszej kwarcie prowadziła 25:11, a ostatecznie wygrała 75:69.
Podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka po dwóch skutecznych akcjach Natashy Mack były na prowadzeniu 4:3. To trwało jednak zaledwie 18 sekund. Gospodynie odpowiedziały serią 7:0 i do końca meczu już nie pozwoliły przeciwniczkom wrócić do gry. Po 10 minutach ekipa z Lublina przegrywała różnicą 14 „oczek”. Walczyła jednak do końca.
Druga kwarta zaczęła się od trójki Jovany Popović, a to oznaczało, że miejscowe powiększyły przewagę do stanu 28:11. Polski Cukier AZS UMCS nie dawał jednak za wygraną i kilka razy zbliżył się nawet na odległość trzech punktów. Niestety, końcówka znowu była lepsza w wykonaniu drużyny z Poznania. Efekt? Obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku 43:35.
W kolejnych odsłonach wszystko wyglądało bardzo podobnie. Zespół Wojciecha Szawarskiego najpierw odskoczył na plus 10, a przyjezdne próbowały gonić. Wychodziło z tym różnie, bo momentami Aleksandra Stanaćev i jej koleżanki przegrywały tylko pięcioma punktami, a w niektórych fragmentach nawet 13. Na 10 minut przed końcem spotkania było 59:52. W czwartej kwarcie trójka Stanaćev pozwoliła zbliżyć się lubliniakom tylko na trzy „oczka”. Na 90 sekund przed końcem po skutecznej akcji Mack znowu było tylko 73:69. Niestety, to wszystko na co było stać w sobotę podopieczne trenera Szewczyka.
– Pierwsza kwarta była słaba w naszym wykonaniu, ale później już zagraliśmy dobrze. Tak naprawdę z tych trzech ostatnich spotkań, które przegraliśmy, to było najlepsze. Widać jakieś tam światełko w tunelu. Spokojnie musimy dalej pracować, bo jeżeli chodzi o awans do pierwszej czwórki, to wszystko jest w naszych rękach. Mamy na to szansę, tylko musimy zacząć wygrywać – ocenia szkoleniowiec AZS UMCS.
– Teraz mamy dwa mecze z Saragossą, więc też możemy poćwiczyć, troszeczkę odpocząć. Jest ciężki moment, ale taki jest sport. Nie zawsze wszystko się układa, tak jakbyśmy chcieli. Powiedziałem jednak dziewczynom w szatni, że nie można mieć do nich pretensji o zaangażowanie, bo zespół przez trzy i pół kwarty robił to, czego się od niego oczekuje. Oczywiście popełnialiśmy błędy, ale to jest wliczone w sport – dodaje opiekun klubu z Lublina.
Pierwszy, domowy mecz 1/8 finału EuroCup zostanie rozegrany już w najbliższy czwartek.
Enea AZS Politechnika Poznań – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 75:69 (25:11, 18:24, 16:17, 16:17)
Enea: Dodson 19, Pokk 19 (4x3), Sutton 13, Skobel 8 (1x3), Żukowska 2 oraz Popović 14 (4x3), Piechowiak 0.
UMCS: Mack 17, Taylor 14, Stanaćev 12 (3x3), Ziętara 6, Trzeciak 0 oraz Yurkevichus 8, Zięmborska 6, Zec 6 (2x3), Kuczyńska 0.