Polski Cukier AZS UMCS awansował do finału Pekao SA Pucharu Polski. Nie było łatwo, ale w sobotę drużyna Krzysztofa Szewczyka pokonała Zagłębie Sosnowiec 79:72.
– Niestety nasza sytuacja kadrowa nie jest najlepsza. Emily Kalenik zgłosiła ból w stopie na meczu w Saragossie, tak więc ona nie jest brana pod uwagę kolejny raz. Elin Gustavsson jedzie z nami, ale te wyniki badań, które przeprowadziliśmy, nie są takie, jakich oczekiwaliśmy, także tutaj jest bardzo duży znak zapytania. Kylee Shook też ma problem z kolanem, ale ona jest tak naprawdę najbliżej grania – wyjaśniał szkoleniowiec.
Wobec takich osłabieni mogło wydawać się, że to niesione dopingiem własnej publiczności gospodynie będą minimalnym fawo-rytem. Ostatecznie ziścił się najgorszy scenariusz i także amerykańska podkoszowa nie zdążyła wykurować się na pojedynek z Zagłębiem.
Zdziesiątkowane kontuzjami lublinianki zdawały nic sobie nie robić z braków kadrowych i już w pierwszej odsłonie wyszły na minimalne prowadzenie. Duża w tym „zasługa” rywalek, które popełniły horrendalną liczbę sześciu strat w przeciągu otwierających dziesięciu minut.
Mistrzynie Polski postanowiły nie pozostać im dłużne. W samej drugiej kwarcie dopisały do swojego konta pięć błędów prowa-dzących do utraty posiadania, co przy niezłej skuteczności z gry sprawiło, że na przerwę koszykarki zeszły z czterema oczkami prze-wagi dla Zagłębia.
Przy tak wielu absencjach mogło się wydawać, że zawodniczki zazwyczaj notujące mniej minut otrzymają szansę by pokazać się trenerowi. Inny plan miały jednak Veronica Burton, Bria Goss i Aleksandra Zięmborska. Szczególnie ta ostatnia miała prawdziwy „dzień konia”, notując aż 28 punktów i 8 zbiórek. Z kolei cały tercet może pochwalić się aż 69 punktami z 79 zdobytych przez cały zespół. Zarówno Goss, jak i Zięmborska otrzymały nieco ponad minutę odpoczynku na ławce przez ogromną część gry strasząc defensywę rywalek.
Ich doskonała forma pozwoliła rozpocząć pościg za czerwono-biało-zielonymi. Ten nie trwał długo i AZS UMCS szybko znalazł się na prowadzeniu nie oddając go przez całą trzecią część meczu. Mimo tego prowadzone przez Quinn Dornstauder podopieczne Jordiego Aragonesa były w stanie zbliżyć się do mistrzyń Polski, a nawet objąć jednopunktowe prowadzenie na dwie minuty przed końcem. Kanadyjka dopisała do swojego konta 19 punktów które jednak na nic zdały się wobec piorunującej końcówki spotkania od biało-zielonych.
Pierwszy z gwoździ do sosnowieckiej trumny wbiła Burton trafiając zza łuku po podaniu Zięmborskiej. Chwilę później przyjezd-ne dołożyły kolejne dwa „oczka”, a zdesperowane sosnowiczanki oddając rzut rozpaczy nie trafiły nawet w obręcz. Lubelski zespół wykazał się ogromnym doświadczeniem, szczególnie w ostatnich fragmentach tego starcia. Dość powiedzieć, że oponentki w samej czwartej kwarcie trafiły tylko 5 na 13 prób z gry, pudłując także trzy osobiste.
Teraz Polski Cukier AZS UMCS Lublin ma czas na zasłużony odpoczynek, a już jutro o godzinie 15 zmierzy się ze zwycięzcą półfinału MKS Polkowice – AZS AJP Gorzów Wielkopolski. To właśnie te pierwsze są znacznym faworytem i ciężko wyobrazić so-bie inny finał niż ten na linii Lublin-Polkowice.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – MB Zagłębie Sosnowiec 79:72 (21:17, 15:23, 20:10, 23:22)
AZS: Zięmborska 28 (5x3), Burton 21 (2x3), Goss 20, Fiszer 6, Adamczuk 2, Ullman 2, Goszczyńska 0, Jeziorna 0.
Zagłębie: Dornstauder 21, January 16, Zempare 13, Wadoux 11 (3x3), Marciniak 4, Jarząb 3 (1x3), Wojtala 3, Czyżewska 2, Wnorowska 2.