Nie jest wielką tajemnicą, że koronawirus sparaliżuje budżety wielu polskich klubów. Bardzo prawdopodobne jest, że część z nich nie przetrwa okresu epidemii i wycofa się z rozgrywek.
Nic w tym jednak dziwnego, skoro upadają kolejne firmy, a budżety wielu samorządów są już napięte do granic możliwości. W tej sytuacji przekazywanie pieniędzy na sport jest ostatnim o czym myślą osoby zarządzające firmami, miastami czy gminami.
Polski Związek Koszykówki postanowił więc bardzo szybko ustalić zasady kompletowania składów poszczególnych lig. Obecny sezon zakończył się przedwcześnie, więc władze federacji postanowiły, że w większości lig zrezygnują ze spadków i awansów. Jeżeli jednak któryś z klubów nie przetrwa okresu epidemii, to inne mogą ubiegać się o dziką kartę.
W Energa Basket Lidze maksymalna liczba występujących drużyn ma wynosić 16. W minionym sezonie ostatnia ekipa miała opuścić szeregi ekstraklasy, ale już wiadomo, że w obliczu przedwczesnego zakończenia rozgrywek z tej zasady zrezygnowano. Uratowało to Polpharmę Starogard Gdański, która po 22 kolejkach zajmowała 16 miejsce. W środowisku koszykarskim mówi się jednak o problemach finansowych kilku ekip, więc nie jest wykluczone, że skład EBL będzie trzeba w lecie uzupełniać o nowe drużyny. Dla ekstraklasy zasad przyznawania dzikiej karty jeszcze nie ustalono, ale można przypuszczać, że pierwszy w kolejce będzie Górnik Trans.eu Wałbrzych, najlepsza ekipa I ligi.
Na zapleczu EBL spadków i awansów też nie będzie, co nie oznacza, ze nie dojdzie do zmian w składzie ligi. W minionym sezonie występowało w niej tylko 14 ekip, a w przyszłym sezonie PZKosz uzgodnił, że maksymalna liczba drużyn będzie wynosić 16. Prawo darmowej dzikiej karty otrzymały najlepsze zespoły w swoich grupach II ligi – Arka AMW II Gdynia, Dziki Warszawa, TS Wisła Platinium Kraków i Exact Systems Śląsk II Wrocław. Jeżeli w lidze nadal będą wolne miejsca, to za 20 tys. zł dziką kartę mogą kupić Decka Pelplin, AZS AGH Oknoplast Kraków, KS Sudety Jelenia Góra oraz U!NB AZS UMCS Start II Lublin. Pozostałe ekipy za przywilej gry na pierwszym froncie muszą zapłacić 40 tys. zł.
W drugiej lidze maksymalna liczba drużyn została określona na 56. Tu jednak utrzymano spadki, a degradacja dotknęła Enea UTP Astoria Bydgoszcz, ZKS Stal Stalowa Wola, MUKS 1811 Unia Tarnów i Roben Gimbasket Wrocław. Te zespoły, jeżeli chcą nadal grać na drugim froncie, musza zapłacić 7,5 tys zł. Nieodpłatne zaproszenie otrzymają zwycięzcy rozgrywek strefowych o wejście do II ligi. Pozostałe ekipy za taki luksus muszą zapłacić 10 tys. zł.