W tym roku właściciele pasiek mogą liczyć na wyższe stawki za przezimowanie pszczelich rodzin. Płatności wrosły z 20 do 50 zł od ula. Hodowcy, którzy nie są zarejestrowani licznie zgłaszają się do inspektoratów weterynarii po wymagane dokumenty, żeby otrzymać wsparcie z ARiMR
W całym województwie lubelskim zarejestrowanych jest 10 190 pasiek. W tym roku ich liczba może znacznie wrosnąć. To skutek rekordowej podwyżki stawek za przezimowanie pszczół, jakie pszczelarzom wypłaca Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dla całego kraju suma przeznaczona na ten cel została zwiększona z 35 do 60 mln zł, a stawkę za przezimowaną rodzinę pszczelą z dotychczasowych 20 zł podniesiono do 50 zł. Tym samym właściciele pasiek z 10 ulami w tym roku mogą liczyć na 500 zł wsparcia.
Inspektorzy mają co robić
Na skutek zmian lawinowo rośnie liczba pszczelarzy starających się o wpis do rejestrów prowadzonych przez powiatowych lekarzy weterynarii.
- Zainteresowanie jest bardzo duże. Drzwi się nie zamykają. Od początku kwietnia zarejestrowaliśmy już ponad 200 pasiek. Podejrzewam, że do końca maja ich liczba przekroczy 600 - mówi Dorota Klimek, powiatowa lekarz weterynarii w Kraśniku.
W innych inspektoratach sytuacja wygląda podobnie. W Rykach w ostatnich dniach melduje się średnio dziesięciu nowych pszczelarzy, którzy przypominają sobie o konieczności rejestracji prowadzonej działalności. Większy ruch z tego samego powodu notowany jest w całym kraju.
Żeby dostać pieniądze
Czas na składanie wniosków o wpis pasieki do rejestru podmiotów nadzorowanych mija 31 maja. Zgodnie ze wzorem pszczelarz musi podać adres swojej pasieki oraz wskazać liczbę przezimowanych pszczelich rodzin. Wnioskodawca podaje również numer PESEL i podpisuje dokument o tym, że został pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań (grozi za to do 3 lat więzienia). Następnie informacje o pasiekach trafiają do ARiMR, która na tej podstawie (w lecie) wypłaci hodowcom pieniądze.
Wierzą na słowo
Wspomniane pouczenie to główna forma zabezpieczenia przed potencjalnymi nadużyciami. Inspektorzy, z którymi rozmawialiśmy przyznają, że nie mają fizycznej możliwości weryfikacji prawdziwości danych podawanych przez pszczelarzy. W każdym powiecie takich pasiek są setki, a liczba pracowników PIW-ów ograniczona. Opinię tę podziela również inspektorat wojewódzki.
- Musimy wierzyć wnioskodawcom na słowo - przyznaje Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarz weterynarii w Lublinie.
Poszczególne inspektoraty zasłaniają się tym, że to nie one wypłacają pieniądze pszczelarzom. Płatnikiem jest ARiMR. Agencja robi to jednak na podstawie dokumentów wystawianych przez PIW-y. Z kolei powiatowi inspektorzy zaznaczają, że oni niczego nie poświadczają, a jedynie przekazują zebrane dane.
- Za ich prawdziwość odpowiada wnioskodawca pouczony o odpowiedzialności - tłumaczy Agnieszka Smyl, powiatowy lekarz weterynarii w Rykach.
Szczelność systemu prawdopodobnie byłaby wyższa, gdyby rejestrujący się pszczelarze mogli otrzymywać pieniądze za przezimowanie w kolejnym sezonie. Tymczasem, zgodnie z przepisami, wsparcie dostaną także za ostatnią zimę. Tę samą, w trakcie której oficjalnie nie prowadzili żadnej działalności nadzorowanej. Urzędnicy liczą w tej sytuacji na uczciwość obywateli.
Lubelskie miodem płynące
Zwiększenie puli środków z ARiMR to dobra wiadomość, nie tylko dla pszczelarzy. Ich praca bez wątpienia jest potrzebna i korzystna dla środowiska. Dodatkowe środki od państwa mogą być zachętą do rejestracji już istniejących pasiek, ale także do zakładania nowych. Szacunki pod tym względem są optymistyczne.
- Sądzę, że w tym roku liczba zarejestrowanych pasiek może zwiększyć się nawet o 2 tysiące - przyznaje Paweł Piotrowski. Jeśli tak się stanie, ich liczba w oficjalnej ewidencji na Lubelszczyźnie, przekroczy 12 tysięcy.
Nasze województwo jest liderem w produkcji miodu w Polsce. Co roku dostarcza na rynek ponad 2 tysiące ton tego produktu. Wytwarzają go pszczoły z ponad 260 tysięcy uli.