Ceremonia koronacji króla Karola III będzie przede wszystkim wielkim świętem dla samych Brytyjczyków i oglądanym przez cały świat widowiskiem medialnym – zwraca uwagę dr Tomasz Niedokos z Katedry Literatury i Kultury Angielskiej na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL. Ekspert KUL podkreśla też, że religijny aspekt uroczystości coraz trudniej pogodzić z niemal zupełnie świeckim charakterem społeczeństwa na Wyspach Brytyjskich, gdzie chrześcijanie – według ostatniego spisu powszechnego – stanowią już mniejszość.
W sobotę, 6 maja w Opactwie Westminsterskim w Londynie, odbędzie się uroczystość koronacji króla Karola III. Będzie to – jak przypomniał badacz z Zespołu Ekspertów KUL – pierwsza koronacja na dworze Świętego Jakuba od 70 lat, od kiedy koronowana była poprzednia monarchini Elżbieta II. Karol stał się oficjalnie królem w chwili śmierci swojej matki Elżbiety II 8 września 2022 roku.
– Koronacja jest przede wszystkim ceremonią religijną. Na głowę króla, podobnie jak przy poprzednich koronacjach, koronę włoży Arcybiskup Canterbury, najwyższy rangą duchowny kościoła anglikańskiego, którego głową jest sam król Karol III. Król zostanie namaszczony także olejem krzyżma sprowadzonym z Jerozolimy, a wytworzonym z oliwek pochodzących między innymi z gaju na Górze Oliwnej. Jako głowa kościoła anglikańskiego złoży także przysięgę na wierność religii protestanckiej i kościołowi anglikańskiemu, który jest kościołem państwowym – napisał dr Niedokos w komentarzu eksperckim dostępnym na stronie internetowej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
>>> Książe Karol, dziś król Wielkiej Brytanii, był w Lublinie. Zdjęcia<<
– Ten ściśle religijny i chrześcijański aspekt ceremonii coraz trudniej jest pogodzić z niemal zupełnie świeckim charakterem społeczeństwa na Wyspach Brytyjskich, gdzie chrześcijanie według ostatniego spisu powszechnego stanowią już mniejszość, a do kościoła anglikańskiego, który znajdzie się w centrum sobotniej ceremonii uczęszcza już tylko około 1 proc. poddanych nowo koronowanego króla – zaznaczył.
Wielka Brytania jest dziś krajem wielu religii. Ekspert KUL przypomniał, że podczas ceremonii koronacyjnej czytanie z listu św. Pawła do Kolosan odczyta premier Rishi Sunak – praktykujący hinduista, a gościem uroczystości będzie nowo wybrany pierwszy minister Szkocji, Hanza Yusaf, który z kolei jest muzułmaninem. Po raz pierwszy od reformacji obecny będzie także katolicki arcybiskup Westminsteru Vincent Nichols.
– Król dał również wyraz swoim wątpliwościom na temat religijnego aspektu ceremonii, wielokrotnie podkreślając, że chciałby być raczej obrońcą wielu „wiar” obecnych w dzisiejszym społeczeństwie brytyjskim, a nie wiary chrześcijańskiej. Jednak po wielu dyskusjach zdecydowano się utrzymać tradycyjną rotę przysięgi, a ukłonem w stronę innych wyznań ma być obecność ich przedstawicieli na koronacji – stwierdził ekspert KUL.
Problematyczna jest również koronacja królowej-małżonki Camilli. – Małżonkowie nie wzięli ślubu w kościele anglikańskim, którego król jest głową; po ślubie cywilnym odbyło się tylko ceremonia „pobłogosławienia” związku w kościele przez ówczesnego Arcybiskupa Canterbury. Królowa Camilla, choć rozwódka, wciąż związana jest ważnym małżeństwem katolickim ze swoim pierwszym mężem Andrew Parker-Bowlsem, który będzie zresztą gościem ceremonii – dodał dr Niedokos.
Ekspert KUL zwrócił uwagę także na oprawę muzyczną ceremonii. W kluczowym momencie założenia na głowę monarchy korony Świętego Edwarda usłyszymy hymn koronacyjny Jerzego Fryderyka Haendla „Zadok the Priest” nawiązujący do fragmentu starotestamentowej Księgi Królewskiej o namaszczeniu biblijnego króla Salomona przez arcykapłana Sadoka. – Hymn ten skomponowany na koronację króla Jerzego II w 1727 roku towarzyszył od tamtego czasu każdej koronacji aż do ostatniej koronacji królowej Elżbiety II w 1953 roku. Problem tylko w tym, że było to 70 lat temu i w międzyczasie melodia hymnu stała się również, ze zmienionym tekstem, hymnem piłkarskiej Ligi Mistrzów, co może skłonić miliony widzów śledzących ceremonię przed telewizorami do zadania pytania: „Dlaczego grają hymn Ligi Mistrzów?” – czytamy w komentarzu.
Drobnym polskim akcentem będzie z kolei hymn odegrany przy koronacji królowej Camilli skomponowany przez Roxannę Panufnik, córkę znanego polskiego kompozytora emigracyjnego Andrzeja Panufnika, autora m.in. powstańczej pieśni „Warszawskie dzieci”.
Podsumowując dr Tomasz Niedokos zaznaczył, że zbliżająca się ceremonia będzie przede wszystkim wielkim świętem dla samych Brytyjczyków, którzy dostaną z tej okazji dodatkowy dzień wolny i oglądanym przez cały świat widowiskiem medialnym. – Jednak sama uroczystość i przygotowania do niej oddają wszystkie dylematy przed jakimi stoi monarchia i nowy król. Czy monarchia powinna być pewna swego miejsca w społeczeństwie czy raczej samoograniczyć się w stylu skandynawskich monarchii „rowerowych”? Skrócenie ceremonii z ponad trzech godzin do trochę powyżej jednej godziny mogłoby o tym świadczyć; pamiętajmy jednak, że to chyba ostatnia monarchia, która tak wielką i uroczystą koronację przeprowadza – napisał badacz, omawiając też unię personalną Anglii i Szkocji, która trwa od śmierci królowej Elżbiety I w 1603 roku.
– Czy Szkoci będą chcieli ją utrzymać? Na ceremonię powróci do Westminsteru słynny „kamień przeznaczenia”, będący symbolem szkockiej monarchii, który król Edward I po najeździe na Szkocję w XIII wieku zabrał i umieścił pod swoim tronem jako symbol podległości Szkocji królowi Anglii, a który Anglicy zwrócili dopiero po 700 latach. Na czas koronacji kamień znów znajdzie się pod zabytkowym tronem. W Szkocji rządzą dziś nacjonaliści, zwolennicy separacji, ale zmarła we wrześniu królowa podkreślała swoje związki z tym krajem, a jej śmierć w szkockim zamku Balmoral urosła niemalże do rangi symbolu. Odpowiedzi na te pytania poznamy już wkrótce – czytamy w komentarzu.