Cztery amstafy, które rozszarpały maltańczyka w Elizówce koło Lublina, nie wrócą na razie do właścicielki. Zwierzęta po tym, jak zagryzły psa 51-latki i poraniły kobietę, trafiły na obserwację. Sprawą, pod nadzorem prokuratury, zajmują się policjanci, a także inspekcja weterynaryjna.
– We wtorek skończyła się obserwacja czterech amstafów w kierunku wścieklizny. Choroba ta została wykluczona – mówi Tomasz Brzana, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Lublinie. – W czasie kiedy zwierzęta były odizolowane, skierowaliśmy pisma do prokuratury, policji i wójta gminy Niemce, że obserwacja psów się kończy. Dopytywaliśmy o to, jaka będzie decyzja śledczych ws. dalszego losu tych zwierząt. We wtorek przed godz. 16, w odpowiedzi na nasze zapytanie, otrzymaliśmy pismo z Komisariatu Policji w Niemcach z informacją, że psy stanowią dowód w sprawie i mają zostać zabezpieczone przez urzędników z gminy Niemce. W związku z tą decyzją poinformowałem dwie kliniki weterynaryjne w Lublinie, gdzie przez ostanie kilkanaście dni przebywały amstafy, aby nie wydały zwierząt właścicielce.
W środę urzędnicy z gminy o tym, że mają przejąć opiekę nad czterema psami z Elizówki, jeszcze nic nie wiedzieli. Ale jak zaznacza Krzysztof Urbaś, wójt gminy Niemce, koszty związane z czasowym przejęciem zwierząt na pewnie nie będą małe. – Miesięczne utrzymanie jednego psa wyniesie ok. 640 zł – podlicza Urbaś.
Incydentem z Elizówki zajmują się policjanci. Sprawa jest wielowątkowa. Psy nie miały obowiązkowych szczepień, nie były też trzymane na uwięzi, co stanowi wykroczenie.
– Pod nadzorem prokuratora prowadzimy też dochodzenie w kierunku znęcania się nad zwierzętami, a także spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu. Chodzi o właścicielkę maltańczyka – mówi kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
– Prowadzimy postępowanie w tej sprawie – przyznaje Marcin Kostrzewski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Lublinie. – Jest ono na wstępnym etapie, więc nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. Będziemy dokładnie wyjaśniać okoliczności zdarzenia. Merytorycznych decyzji można się spodziewać najwcześniej za kilka tygodni.
Do ataku amstafów na maltańczyka doszło na początku czerwca br. Zwierzęta wydostały się z mieszkania i rozszarpały psa należącego do 51-letniej kobiety. Cztery psy wyszarpały kobiecie maltańczyka, którego trzymała na rękach, a ją samą poraniły.