37-latek z Okolic Bełżyc odpowie za śmiertelne w skutkach potrącenie rowerzysty i ucieczkę z miejsca wypadku. Grzegorz M. zabił syna kolegi, z którym tego samego dnia pił alkohol
Mężczyzna miał we krwi ponad 2 promile alkoholu. W takim stanie pędził swoim chevroletem z prędkością ponad 100 km/h. Uderzył w jadącego w tym samym kierunku rowerzystę.
– Zauważyłem go dopiero na szybie – wyjaśniał później śledczym Grzegorz M.
Do wypadku doszło 3 kwietnia wieczorem w miejscowości Kraczewice Rządowe. Tego dnia Grzegorz M. od rana był u swojego kolegi – Marcina L. Trenowali psy i pili piwo. Po południu przeszli na wódkę. Rozeszli się do domów, ale po godzinie Grzegorz M. wrócił do kolegi na kolejne piwo.
Hubert, syn gospodarza, był w tym czasie w Poniatowej. Pojechał tam rowerem. Zwykle jeździł tam żeby odwiedzić swoją dziewczynę albo na trening w klubie Stal Poniatowa. Feralnego dnia, po godz. 19:30 wracał do domu. Tą samą trasą jechał Grzegorz M. Wiózł ze sklepu kolejne piwa. Podróżował od Poniatowej w kierunku miejscowości Szczuczki. Po drodze, w Kraczewicach Rządowych potrącił jadącego rowerem Huberta L.
Mieszkający w pobliżu mężczyźni usłyszeli odgłos hamowania i uderzenie. Wybiegli z domu zobaczyć, co się stało. Na drodze leżał rower. Kilkadziesiąt metrów dalej, na płocie jednej z posesji zatrzymał się chevrolet voyager. W pobliskim rowie było dwóch mężczyzn. Jeden z nich – jak się później okazało Grzegorz M. – cucił leżącego. Na miejsce wypadku wezwano karetkę.
Z akt sprawy wynika, że kiedy świadkowie zabrali się za reanimację rannego, 37-latek uciekł. Wrócił pół godziny później i przyznał się do potrącenia chłopaka.
Grzegorz M. miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Biegli ustalili później, że również Hubert L. był pod wpływem alkoholu. Jechał nieoświetlonym rowerem. Zdaniem specjalistów, nie mógł uniknąć potrącenia. Grzegorz M. jechał przez wieś z prędkością 106 km/h.
– Gdyby jechał wolniej mógłby ominąć rowerzystę – ocenili biegli.
Sprawą 37-latka zajmie się niebawem Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim.