Od blisko 9 miesięcy tony starych, przegniłych już ubrań, butów i maskotek zalegają w podlubelskich Bełżycach. Przez konflikt dwóch przedsiębiorców, za wywóz i utylizację odpadów najprawdopodobniej zapłaci gmina. I to sporo, bo nawet 300 tys. zł
To skandal, że przez tyle miesięcy z tą stertą ubrań nikt nie zrobił porządku. Ubrania leżą tuż przy drodze – denerwowali się mieszkańcy Bełżyc, których spotkaliśmy wczoraj przy wyjeździe z miasta w stronę miejscowości Jaroszewice.
Spakowane w bale tekstylne odpady zalegają od sierpnia nie tylko przy ul. Lubelskiej, ale też przy ul. Przemysłowej.
– W cywilizowanym świecie to jest nie do pomyślenia – stwierdza jeden z mężczyzn, który często spaceruje w pobliżu składowiska. Miejsce to zostało opatrzone kartkami z informacją o tym kto jest właścicielem ubrań - jest na nich imię, nazwisko, a także nazwa i adres firmy.
Sytuację po raz pierwszy opisaliśmy w sierpniu. – Ten człowiek wynajął od nas magazyny przy ul. Lubelskiej i Przemysłowej. Miał pomysł na eksport używanej odzieży na Ukrainę, w tych halach ją składował. Nie zapłacił jednak czynszu, przestał odbierać telefony i nie odpowiadał na pisma. Przez rok nie mogliśmy nic zrobić. W końcu z braćmi wynieśliśmy wszystko na zewnątrz. Zajęło nam to tydzień – opowiadał wówczas Bartłomiej Wicha, syn właściciela terenu.
Wczoraj zaś podkreślał: – Wcześniej też wynajmowaliśmy magazyny osobie, która prowadziła ciuchland. Nie mieliśmy żadnych problemów. Sądziliśmy, że teraz będzie podobnie – tłumaczy Wiecha.
Co w tej sprawie robi gmina? Wszczęła postępowanie administracyjne. – Właściciel tych ubrań został zobowiązany do ich uprzątnięcia i zutylizowana do 15 marca – mówi Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc. – Jak widać tego nie zrobił. W związku z tym na 8 maja zaplanowaliśmy wizję lokalną, o której właściciel ubrań został powiadomiony.
– Żadnego pisma z urzędu nie dostałem – dziwi się Damian Szczęk, właściciel ubrań. I przekonuje: – Po wywiezieniu odzieży z magazynów nie jestem już jej właścicielem. Należy do tego pana, który wynajął mi magazyn.
• To prawda, że nie płacił pan za wynajem?
– W tej sprawie złożyłem zawiadomienie do prokuratury – ucina.
Wiele wskazuje na to, że koszty związane z wywozem i utylizacją starych szmat poniesie gmina. Później może domagać się zwrotu poniesionych kosztów na drodze sądowej. Ale to nie jedyny problem.
– Trudno powiedzieć jaka instalacja mogłaby tego typu odpady przyjąć – stwierdza Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji WIOŚ w Lublinie. – Te przegnite ubrania prawdopodobnie nie mogą trafić na składowisko odpadów, a na terenie województwa lubelskiego nie ma żadnej spalarni. Ich utylizacja na pewno będzie kosztowna.
Według wstępnych szacunków Urzędu Miejskiego w Bełżycach może to być kwota ok. 300 tys. zł.