Chciałabym tym listem wyrazić swoją głęboką wdzięczność anonimowym panom, których praca polega na ratowaniu życia innych. Serdecznie im dziękuję – napisała pani Katarzyna. Widziała na przystanku Lublin Zachodni interwencję patrolu Straży Ochrony Kolei dzięki której pijany mężczyzna nie zginął na torach.
Pani Katarzyna mieszka przy ulicy Wyżynnej i uprawia jogging w okolicach Starego Gaju, niedaleko torów kolejowych. W nocy z 6 na 7 czerwca na przystanku kolejowym Lublin Zachodni dostrzegła trzech mężczyzn. Ich zachowanie wywołało duże zaniepokojenie, bo dwóch złapało trzeciego przy krawędzi peronu, a następnie usadzili go na ławce z której nie pozwalali mu wstać.
- Pierwotnie myślałam, że jestem świadkiem jakiegoś aktu przemocy, napadu lub rozboju, i natychmiast pomyślałam o wezwaniu policji. Jednak zanim z nerwów zdążyłam wybrać odpowiedni numer, zorientowałam się, że dwaj mężczyźni byli w mundurach. Jeden z nich zwrócił się do uwięzionego mężczyzny: Człowieku! Życie Ci nie miłe? Na plecach widniały napisy Straż Ochrony Kolei, a obok stał zaparkowany samochód dostawczy z tym samym oznaczeniem. Wtedy zrozumiałam, że ci panowie w mundurach nocą uratowali człowieka przed upadkiem lub skokiem z dużej wysokości prosto na tory kolejowe, na których często poruszają się pociągi z dużą prędkością – relacjonuje nasza Czytelniczka, która napisała do redakcji w tej sprawie.
- Uświadamiałam sobie, jak ogromne znaczenie miała obecność tych mężczyzn w odpowiednim miejscu i czasie. Być może byliśmy na krawędzi tragedii, gdyby ich tam nie było (...). Chciałabym tym listem wyrazić swoją głęboką wdzięczność anonimowym panom, których praca polega na ratowaniu życia innych. Ich profesjonalizm, odwaga i poświęcenie są godne najwyższego uznania. Serdecznie im dziękuję – kończy list pani Katarzyna.
- Faktycznie taka interwencja miała miejsce. Akurat nasz patrol był w tym czasie i zobaczył bardzo pijanego mężczyznę. Wszystko skończyło się dobrze – relacjonuje Mariusz Mazurkiewicz p.o. rzecznik z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Lublinie.
Strażnicy poczekali na przybycie wezwanych na miejsce policjantów.
Jak dodaje p.o. rzecznik w okolicy Lublina Zachodniego często dochodzi do podobnych interwencji, mieszkańcy osiedla skracają sobie drogę do lasu i z lasu przechodząc przez torowisko.