Z najnowszych badań wynika, że nie tylko młodzi Polacy poważnie rozważają wyjazd za pracą do innego kraju. Takich osób jest więcej niż jeszcze rok temu
Badanie zostało przeprowadzone przez epanel.pl, a jego wyniki mogą niepokoić. O ile jeszcze rok temu emigrację zarobkową rozważało 16,1 proc. ankietowanych, o tyle dziś to już 17,8 proc. Może te liczby nie robią aż tak wielkiego wrażenia, ale kolejne już powinny być sygnałem ostrzegawczym. Okazuje się bowiem, że za pozostaniem w kraju obecnie opowiada się 67,6 proc. zapytanych o zdanie. Rok wcześniej takich osób było więcej – 81,2 proc..
Z czego wynika taka postawa? Dyrektor zarządzająca Gi Group Temporary&Permanent Recruitment, Anna Wesołowska, twierdzi, że chodzi o rosnące w Polsce koszty życia i brak stabilności.
– Pomimo kolejnych fal pandemii i niestabilnej sytuacji gospodarczej na całym świecie nadal wielu Polaków rozważa wyjazd z kraju w poszukiwaniu lepszych zarobków, co można tłumaczyć rosnącą inflacją, zwiększeniem kosztów utrzymania i z ogólnego poczucia braku stabilności. Wiele do myślenia daje znaczny, niemal pięciokrotny wzrost niezdecydowanych osób, u których wizja wyjazdu za granicę w celach zarobkowych zdążyła już zakiełkować. Jeśli dodamy te blisko 15 proc. do niemal 18 proc. już to rozważających, perspektywa braków kadrowych na rodzimym rynku pracy będzie jeszcze wyraźniejsza – komentuje Wesołowska.
Kierunki, jakie Polacy wskazują najczęściej, to Niemcy (31,9 proc. osób rozważających wyjazd) i Holandia (17,9 proc.). Znacznie mniejszym niż rok temu powodzeniem cieszy się Wielka Brytania. Obecnie o wyjeździe tego kraju myśli 6,4 proc. osób, które wzięło udział w badaniu.
Młodzi chcą wyjechać
Wśród planujących wyjazd w celach zarobkowych najczęściej są osoby w wieku 25-44 (56 proc.), z czego większą liczbę stanowią osoby w wieku 25-34 (32 proc.), z wykształceniem średnim (29 proc.) i zawodowym (26 proc.). Nieco mniejszy odsetek stanowią osoby z wykształceniem wyższym (20 proc.).
Gotowość do wyjazdu deklaruje więcej mężczyzn niż kobiet (odpowiednio 60 proc. i 40 proc.). Są to głównie mieszkańcy mniejszych miast i wsi, osoby z regionów północno-zachodniego (23 proc.), wschodniego (17 proc.), północnego i centralnego (po 16 proc.), w mniejszym stopniu natomiast z regionu południowo-zachodniego (9 proc.) oraz województwa mazowieckiego (6 proc.).
Kolejne analizy firm pośredniczących w znalezieniu pracy za granicą wskazują, że przez lata Polacy, wybierając konkretne kraje, kierowali się wyłącznie zarobkami. Obecnie to także ważny czynnik, ale pojawił się też inny. Emigranci zarobkowi biorą pod uwagę to, czy na miejscu są także inni Polacy. Dlatego wiele osób wybiera właśnie takie kraje jak: Niemcy, Holandia, Francja, Belgia i kraje skandynawskie. I chociaż Szwajcaria kusi wysokimi zarobkami, to jednak Polacy tam się raczej nie wybierają. Chodzi właśnie o fakt, że jest tam stosunkowo mało naszych rodaków.
Kogo szukają zagraniczne rynki? Te trendy się co kilka lat zmieniają, a obecnie na zachodzie Europy poszukiwani są zwłaszcza operatorzy maszyn, logistycy, ogrodnicy. W tej ostatniej branży oferty będą aż do późnej jesieni.
Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę fakt, że rynek pracy każdego z krajów jest trochę inny. W Niemczech nadal chłonna jest branża opieki. Chodzi konkretnie o opiekę nad osobami starszymi.
Lekarze na saksach
Jak czytamy w najnowszym raporcie OECD „Health at a Glance 2020” Polska zajmuje ostatnie miejsce w Europie pod względem liczby lekarzy przypadającą na mieszkańca.
Na tysiąc mieszkańców mamy jedynie 2,4 lekarza. W Grecji na 1000 pacjentów przypada – 6,3 lekarza; w Austrii – 5,1; w Portugalii na – 4,6; w Czechach – 3,7; na Słowacji – 3,5 lekarza.
Do połowy 2020 roku w Polsce wykształciło się 23 tys. medyków, którzy opuścili ojczyznę i pracują w krajach Europy zachodniej.
OECD podaje, że tylko w tym roku (do sierpnia) 420 medyków pobrało już zaświadczenie o postawie etycznej wydawane lekarzom i lekarzom dentystom ubiegającym się o uznanie kwalifikacji w innych krajach Unii Europejskiej.
Naczelna Izba Lekarska podlicza, że średnio co miesiąc 70 medyków wchodzi na ścieżkę prowadzącą do uzyskania dokumentów zezwalających na pracę za granicą.
– Jeśli tendencja się utrzyma, to liczba zaświadczeń w 2022 r. może przekroczyć 800. Dla porównania, w całym ubiegłym roku lekarze złożyli 486 wniosków, a w 2020 r. – 505. Z kolei przed pandemią, w 2019 r. były to 617 zaświadczenia, w 2018 r. – 649, a w 2017 r. - 747. Rekordowy był rok 2005 gdy lekarze pobrali 2086 zaświadczeń. Od tego czasu, zainteresowanie wyjazdami rok do roku spadało, jednak - za wyjątkiem lat epidemii - utrzymuje się na poziomie około 600-800 zaświadczeń rocznie – alarmuje serwis prawo.pl.
Jak zatrzymać medyka w kraju
Jak sobie z tym radzić? Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło specjalny program bankowo-kredytowy. Fundusz Kredytowania Studiów Medycznych obejmuje: dopłaty do oprocentowania kredytów na studia medyczne, całkowite lub częściowe umorzenia kredytów na studia medyczne, poręczenia kredytów na studia medyczne.
O taki kredyt mogą ubiegać się jedynie studenci płatnych kierunków lekarskich na polskich uczelniach wyższych.
Pieniędzy można nie oddawać, ale zobowiązanie trzeba odpracować. Po skończeniu studiów przez 10 lat trzeba wykonywać zawód lekarza w Polsce, w ramach praktyki zawodowej lub w podmiocie leczniczym udzielających świadczeń w ramach NFZ. W tym czasie trzeba też uzyskać tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny uznanej za priorytetową.