Kurs dla pracowników w zabytkowym zamku? Konferencja połączona ze spływem kajakowym? Dlaczego nie.
- Nowoczesna sala konferencyjna wcale nie musi być w centrum miasta. W starych zamkach i pałacach też można urządzać spotkania. W takich miejscach dobre pomysły same przychodzą do głowy - twierdzi Wioletty Głuszczuk z zamku joannitów w Łagowie, gdzie m.in. odbywają się firmowe spotkania.
Fundują mocne wrażenia
W Lubuskiem jak grzyby po deszczu wyrastają firmy organizujące imprezy pracownicze (fachowo: szkolenia integracyjne, team buildingowe, outdoorowe, przygodowe, quadowe czy off-roadowe). Pracodawcy mają więc w czym wybierać.
Firma Martinez z Lubrzy proponuje spływy kajakowe z urozmaiceniem. - Piątkowy wieczór goście spędzają na biesiadzie. Grillowanie i karaoke łączy grupę i pozwala na poznanie pracowników i pracodawców z zupełnie innej strony. Następnego dnia są zabawy: ubijanie piany na czas, wyścigi w kajakach na sucho czy przeciąganie liny - mówi Radosław Ziółkowski. Jego zdaniem podobne pracownicze wypady to nie tylko rozrywka. - Takie spotkania budują więź, uczą ludzi pracy w zespole - twierdzi.
Firma Event z Gorzowa proponuje szaleństwa na dmuchanych zamkach, bale w pałacu w stylu lat 20. i paintballowe wojny na poligonie.
- Mamy modę na szaleństwa i festyny, a firmy mają fundusze socjalne i gotowe są dużo zapłacić, żeby na imprezie integracyjnej dostarczyć pracownikom niezapomnianych wrażeń - twierdzi Danuta Korsak, właścicielka firmy.
Szef też może się bawić
Co dają takie wyjazdy? Dobrą atmosferę w firmie, lepszą komunikację między pracownikami, motywują ludzi do pracy, dają poczucie więzi z firmą.
- Z takich imprez korzyści ma każdy. Pracownicy niższego szczebla bawią się z szefostwem. Dla wielu to dzień, na który czekają cały rok - mówi Ewa Chowicz, pracownica firmy Stainpol Meble. Zakład niedawno bawił się na festynie rodzinnym.