W maju pracodawca niemiecki nie będzie musiał już występować do biura pracy o zezwolenie na zatrudnienie Polaków.
– Po 1 maja będzie jeszcze łatwiej – twierdzi Adam Grendziak z Polsko-Niemieckiego Domu Gospodarki. Jego zdaniem, Polacy, którzy zdecydują się na wyjazd do Niemiec w poszukiwaniu pracy, jeśli znają dobrze niemiecki i mają dobre wykształcenie, nie powinni mieć kłopotów.
Niemcy w tej chwili poszukują przede wszystkim specjalistów informatyków. Chętnie zatrudnią też lekarzy i pielęgniarki.
– Ale właśnie pielęgniarki mogą mieć kłopot z udokumentowaniem swoich kwalifikacji – twierdzi Paweł Bartnik dyrektor Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Pomerania.
– Nasz system kształcenia przewiduje 2 lata nauki, niemieckie pielęgniarki przygotowują się do zawodu 3 lata. Niemcy twierdzą, że one są lepiej wyszkolone, jednak nasze pielęgniarki kończą swoją edukację maturą, której Niemki nie mają.
Urszula Berlińska, kierowniczka Centrum Usługowo-Doradczego Euroregionu Pomerania, też zwraca uwagę na te rozbieżności.
– W Niemczech fachowcem zostaje się po zdaniu egzaminu przed izbą rzemieślniczą, u nas szkołę zawodową lub technikum kończymy egzaminem państwowym – wyjaśnia.
– Chcemy, aby już w czerwcu absolwenci naszych szkół otrzymywali oprócz polskiego świadectwa także takie opisowe świadectwo po niemiecku – dodaje Paweł Bartnik. – Zależy nam szczególnie, aby tak się stało w Zachodniopomorskiem. Bo właśnie stąd młodzi Polacy najszybciej będą szukać pracy po zachodniej stronie granicy.
Specjalne porozumienie w tej sprawie podpisane zostało już między województwem dolnośląskim a Saksonią.
– Więc uczniowie ze szkół na Dolnym Śląsku będą już mieli takie świadectwa – podkreśla dyrektor Europomeranii. – Co pewnie pomoże im w poszukiwaniu pracy.