We wtorek rząd zajmie się tzw. Tarczą Antykryzysową 3.0. Jej rozwiązania, jak wynika z medialnych doniesień, pozwolą pracodawcom zwolnić osoby, które oprócz etatu dorabiają w inny sposób, przymusowo wysłać pracownika na urlop lub zwolnić go wysyłając maila.
Projekt nowelizacji przepisów antykryzysowych, do których dotarli dziennikarze Rzeczpospolitej, przewiduje daleko idące ułatwienia dla pracodawców w cięciu wynagrodzeń i zwalnianiu pracowników. Mowa o osobach, które mają dodatkowe źródło utrzymania np. pracują w kilku firmach, otrzymują dochody z wynajmu nieruchomości lub otrzymują emeryturę lub rentę. Taką osobę można zwolnić, a w przypadku zwolnień grupowych nawet nie wypłacić odprawy. Inna zmiana to obniżenie wynagrodzenia o 10 proc. czy zmniejszenie czasu pracy bez zgody pracownika czy negocjacji ze związkami zawodowymi. O cięciu pensji lub zwolnieniu wystarczy poinformować pracownika nawet za pośrednictwem maila. Osoba zwolniona w ten sposób ma 7 dni na zgłoszenie sprzeciwu.
Z projektu wynika też, że pracodawca - bez trzymania się wcześniej ustalonego harmonogramu czy uzgadniania okresu z pracownikiem - będzie mógł wysłać go na przymusowy urlop na maksymalnie połowę przysługującego mu czasu. Osoby, których urlop wynosi w danym roku kalendarzowym 26 dni, będą mogły zostać wysłane na 13 dni przymusowego wypoczynku w dowolnym czasie wybranym przez pracodawcę. W przypadku zaległego urlopu może to być maksymalnie 30 dni.
Ułatwienia w zwalnianiu pracowników otrzymać mają firmy, których obroty spadły o 15 proc. w 2020 roku w odniesieniu do poprzedniego roku, oraz spółki, które zanotowały 25 proc. spadek obrotów w tym roku.
– Dla Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” takie rozwiązania są nie do zaakceptowania. W naszej ocenie zmiany te są wprowadzane z inicjatywy i pod presją organizacji pracodawców – pisze Piotr Duda, przewodniczący Prezydium Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. – Proponowane przez Rząd zapisy tzw. trzeciej „Tarczy antykryzysowej”, to likwidacja ochronnej funkcji kodeksu pracy oraz zamach na funkcjonowanie związków zawodowych. Mówiąc wprost – to brak jakichkolwiek cywilizowanych reguł na polskim rynku pracy. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji w okresie pandemii, NSZZ „Solidarność” nie godzi się na tak drastyczne ograniczenie prawa pracowników do ochrony przez związki zawodowe, zwłaszcza w roku 40-lecia swojego powstania.
– Nie zgadzamy się na żadne rozwiązania, które kwestionowałyby prawa pracownicze na poziomie państwa, branży i zakładu pracy – podkreśla Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa. – W kolejnych wersjach tarcz antykryzysowych władza przemyca coraz więcej antypracowniczych rozwiązań. Wszystkie powyższe rozwiązania (tarczy 3.0. – red.) traktujemy jako próbę zamachu na nasze podstawowe prawa. Nie wyrażamy zgody, aby kryzys był wykorzystywany przez rząd do pogorszenia warunków pracy i płacy. Wręcz przeciwnie, kryzys już teraz pokazał, że polski rynek jest zbyt elastyczny, a prawa pracownicze są w zbyt małym stopniu chronione. (...) Planowane zmiany naruszają Kodeks Pracy i Konstytucję RP. Związkowa Alternatywa wyraża zdecydowany sprzeciw wobec propozycji rządowych, które stanowią zachętę do otwartej konfrontacji z ludźmi pracy. Nie godzimy się na wprowadzenie żadnego z powyższych rozwiązań, a próby forsowania ich odbieramy jako zachętę do wchodzenia w spory zbiorowe i przeprowadzanie akcji strajkowych.
W poniedziałek, gdy o sprawie napisały media rzecznik rządu Piotr Müller, tłumaczył, że nowa tarcza nie będzie naruszać prawa pracowników.
– Informacje medialne o ograniczaniu praw pracowniczych nie znajdą odzwierciedlenia w projekcie, który ma przyjąć rząd. Pracownicy i pracodawcy zgłaszają różne propozycje zmian. Procedujemy je w drodze dialogu. Warto chwilę poczekać zanim ogłosi się ich ostateczne przyjęcie – napisał na Twitterze.