Nawet 40 pielęgniarek może znaleźć pracę w wojewódzkim szpitalu w Chełmie. Etaty zwalniają się też w innych placówkach. – Odchodzą na emerytury, ale potem wracają do pracy. Tylko to nas ratuje – przyznaje dyrektor jednego ze szpitali.
– Pilnie potrzebujemy pielęgniarek na oddziale kardiologicznym. W ciągu najbliższego roku - dwóch duża część naszych pielęgniarek będzie odchodziła na emerytury i będziemy mieć duży problem z obsadą dyżurów. Podjęliśmy działania już teraz i rozpoczęliśmy nabór – mówi Michał Jedliński, p.o. dyrektor szpitala w Chełmie. – Docelowo pracę w naszym szpitalu może znaleźć nawet 40 pielęgniarek. Najbardziej potrzebne są na oddziale ortopedycznym i kardiologicznym oraz na bloku operacyjnym. Szukamy zarówno osób tuż po studiach jak i pielęgniarek z doświadczeniem – dodaje.
Czy chełmski szpital zamierza skusić pielęgniarki, by wybrały akurat te placówkę?
– Oferujemy umowę o pracę oraz szkolenia, by nowi pracownicy mogli zapoznać się z obowiązkami – mówi Jedliński. – Co do zarobków nie chcemy ujawniać tej informacji m.in. ze względu na konkurencję. Te kwestie będziemy ustalać indywidualnie – dodaje.
Podobny problem ma szpital w Kraśniku. Tam również zaczyna brakować pielęgniarek.
– Wiele z nich odchodzi na emerytury. Część jednak wraca do pracy. Gdyby nie to, to sądzę, że nie tylko nasz szpital, ale też inne, miałyby poważny problem – przyznaje Marek Kos, dyrektor SPZOZ w Kraśniku. – W naszym szpitalu jest kilkanaście takich osób. Dotyczy to przede wszystkim oddziału chorób wewnętrznych i kardiologicznego. To tam najbardziej są potrzebni nowi pracownicy.
W szpitalu w Kraśniku zasadnicze wynagrodzenie pielęgniarki to 2 tys.-2,4 tys. zł brutto. Do tego trzeba doliczyć dodatki np. za dyżury świąteczne czy tzw. zembalowe (pielęgniarki dostały już 1200 zł brutto brutto, a w sierpniu otrzymają kolejną ostatnią transzę - 400 zł brutto brutto.).
Problem z obsadą dyżurów wkrótce może mieć też szpital w Bełżycach. – W tym momencie jesteśmy w stanie układać grafiki, ale w związku z przechodzeniem części pracowników na emerytury to może się to zmienić – nie ukrywa Dariusz Kamiński, dyrektor SPZOZ w Bełżycach.
– Negatywną tendencję na rynku zauważamy po ilości podań o pracę. W porównaniu do tego, co było jeszcze kilka lat temu, to dziś ta rezerwa jest znikoma. Braki kadrowe jeszcze nas nie dotyczą, ale już staramy się znaleźć jakiś sposób na ten problem – mówi Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – Może to być zatrudnienie na kontrakt. Pielęgniarka może wówczas lepiej zarobić więcej pracując.
Nie ma szpitala bez takiego problemu
Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca Zarządu Regionu Lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych:
W tym momencie nie ma szpitala, który nie czekałby na pielęgniarki. Obsadzenie dyżurów jest możliwe tylko dlatego, że pielęgniarki pracują w kilku miejscach jednocześnie. To zawód, który nie kusi młodych ludzi. W niektórych placówkach powiatowych np. we Włodawie czy Szczebrzeszynie zasadnicze wynagrodzenie to 1640-1680 zł brutto. Sytuację ratuje tzw. zembalowe, ale brakuje ustawowego zapisu dotyczącego pensji zasadniczych. Niskie wynagrodzenia powodują, że pielęgniarki wyjeżdżają albo za granicę albo do innych części Polski gdzie mogą zarobić kilka razy więcej. W woj. dolnośląskim, mazowieckim czy zachodniopomorskim to ok. 4-5 tys. zł „na rękę”.