19 osób podpisanych pod oświadczeniem ocenia, że skandal ma na celu zanegowanie dorobku Włodzimierza Staniewskiego i dorobku jego teatru.
To reakcja na niedawne artykuły o tym, co według relacji jednej z artystek działo się w Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice. Swoje przeżycia opisała Mariana Sadovska, a potem podobne wypowiadały się kolejne osoby.
Sadovska wspomina współpracę z twórcą OPT, Włodzimierzem Staniewskim. – Codziennie brałam leki uspokajające, żeby zasnąć, używałam środków odchudzających, żeby uniknąć cynicznych komentarzy, ale i tak wyłam z upokorzenia, kiedy podczas prób, w obecności kolegów, a czasem też zaproszonych widzów, wysłuchiwałam ze szczegółami, jak potworne jest moje ciało, głos i jak jestem pozbawiona talentu.
Była też mowa o próbie samobójczej, przemocy, zamykaniu w pokoju a inne osoby mówiły wręcz o propozycjach seksualnych ze strony Staniewskiego.
Prokuratura już wszczęła śledztwo w sprawie tego, co miało się dziać w teatrze koło Świdnika.
W piątek na stronie internetowej 19 pracowników OPT Gardzienice opublikowało oświadczenie.
– Oświadczamy jako zespół artystyczny, administracyjny i techniczny Teatru „Gardzienice”, że odcinamy się od nagonki na Włodzimierza Staniewskiego, która w naszym odczuciu ma na celu zanegowanie całego dorobku artystycznego Staniewskiego i dorobku Teatru „Gardzienice” oraz zdeprecjonowanie 43-letniej pracy Teatru, naszej pracy – czytamy.
Komentują też medialne „nawoływania” o zawieszenie Włodzimierza Staniewskiego w funkcji dyrektora. Autorzy oświadczenia uważają, że powinien on nadal prowadzić Ośrodek „jako autorską instytucję, jak ma to miejsce nieprzerwanie od jego założenia w 1977 roku.”
Sam Staniewski nie zabrał do tej pory głosu w tej sprawie.