W dziesiątkach milionów złotych liczony może być uszczerbek w kasie miasta spowodowany zapowiedzianą przez rząd reformą podatkową – szacują władze Lublina. Ratusz obawia się skutków zapowiedzianego przez rząd podniesienia kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i ostrzega, że będzie „bezwzględnie” żądać od państwa zrekompensowania utraty dochodu.
Niepokój samorządowców wzbudziła zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który zaprezentował w weekend założenia reformy nazwanej „Polskim Ładem”. Jednym z jej założeń jest podniesienie do 30 tys. zł rocznie kwoty, od której Polacy nie będą musieli płacić podatku dochodowego od osób fizycznych.
– Skutki tych zmian budzą poważne obawy – ocenia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina i przedstawia pierwsze wyliczenia dotyczące miejskiej kasy: – Negatywne, roczne skutki budżetowe dla miasta z tytułu podniesienia kwoty wolnej od podatku do wysokości 30 tys. zł szacuje się na kwotę około 160 mln zł rocznie.
Uszczerbek w dochodach miasta może być znacznie mniejszy, jeżeli zasadnicza część składki zdrowotnej przestanie być odliczana od podatku. – Na takim rozwiązaniu zyskają bogatsze jednostki samorządu terytorialnego, w tym duże miasta, w których średnia płaca jest wyższa od średniej płacy w kraju. Ubytek w dochodach odnotują natomiast samorządy, w których mieszkańcy zarabiają mniej od średniej krajowej – komentuje Żuk. – Szacuje się, że wprowadzenie zmian w takim wariancie może skutkować ubytkiem dochodów Lublina nawet do 50 mln zł.
Ratusz jasno daje do zrozumienia, że nie zgadza się na taką utratę dochodów. – Trudno sobie wyobrazić, jak mielibyśmy realizować inwestycje z nowego rozdania funduszy UE – komentuje Żuk i dodaje, że ciężko byłoby szukać oszczędności na wydatkach bieżących, w tym szkołach, pomocy społecznej czy komunikacji. – Tu nie ma dużego pola manewru. Więc jedyna możliwość to cięcia w inwestycjach, głównie tych planowanych. W takiej sytuacji będziemy bezwzględnie domagać się odpowiedniej rekompensaty w postaci zwiększonego udziału samorządów w dochodach z PIT.
– Przeraża mnie to, że podczas prezentacji Polskiego Ładu ani słowem nie wspomniano o gminach. Przecież podniesienie progów podatkowych doprowadzi do obniżenia dochodów samorządów, które mają swój udział w PIT. Tymczasem nikt nie mówi o rekompensacie. Nie wiem jeszcze ile stracimy na tych zmianach, ale bez pomocy stracimy na pewno – komentuje Stanisław Gołębiowski, wójt Końskowoli.
>>> Czytaj także: Premier w Rykach i Stężycy o Polskim Ładzie. "Chcemy wspierać wszystkich przedsiębiorców"
Wicepremier Jarosław Gowin zaproponował wprawdzie, aby samorządy otrzymywały stałe dotacje obliczane według przejrzystych zasad, co miałoby zastąpić istniejący Fundusz Inwestycji Lokalnych. Nie ma jednak konkretów o jakie pieniądze chodzi i na jakie cele gminy mogłyby je wykorzystać.
– Nie jesteśmy w stanie wyliczyć nawet przybliżonych kwot ubytku w dochodach, ale warto przypomnieć, że to kolejna decyzja uderzająca w samorząd – mówi Paweł Jednacz, rzecznik Urzędu Miasta w Biłgoraju. – Pod koniec 2019 r. doszło do zmian w ustawie o PIT (zmniejszenie stawki do 17 proc. oraz zwolnienie osób do 26 roku życia). Potem pandemia, a teraz kolejne zmiany ustawowe bez zapowiedzi jakiejkolwiek rekompensaty dla jednostek samorządu terytorialnego. Zmiana taka spowoduje zmniejszenie i tak coraz bardziej okrojonych możliwości inwestycyjnych samorządów. A mieszkańcy oczekują kolejnych inwestycji – dodaje rzecznik.
– Gdyby „Polski Ład” wszedł w życie bez żadnych rekompensat, nasze miasto mogłoby stracić kilkanaście, a może nawet blisko 20 milionów złotych – szacuje Paweł Maj, prezydent Puław. I dodaje: – Osłabianie finansów samorządów trwa od 2019 roku, kiedy zaczęły się zmiany w PIT. Nasze miasto już straciło na tym co najmniej 6 mln zł. Rosną przy tym wydatki bieżące, koszty pracy, ceny energii, usług i materiałów. Ten proces jest szybszy, niż wzrost dochodów w ostatnich latach. Jednocześnie w tym samym czasie nastąpiło radykalne zwiększenie dysproporcji między wielkością części oświatowej subwencji ogólnej, a wydatkami bieżącymi oświaty. Same tylko pensje nauczycielskie rosły w każdym kolejnym roku szybciej niż subwencja. Dlatego tak ważne są rekompensaty, ale nadal brakuje szczegółów dotyczących takiego rozwiązania. Czekamy więc na projekty ustaw, które te propozycje doprecyzują.