Trzy lata więzienia może grozić 57-letniemu myśliwemu za zastrzelenie psa, z którym była na spacerze nasza czytelniczka. Mężczyzna przyznał się do winy
– Doszło do zastrzelenia psa z broni palnej przez myśliwego – potwierdza prokurator Piotr Sitarski z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
- Mężczyzna został przesłuchany we wtorek i przyznał się do winy - dodaje Barbara Salczynska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji. - Będzie odpowiadał za zastrzelenie psa.
Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Parczewie. Policja zatrzymała podejrzewanego w sprawie 57–latka z gminy Wisznice. – Z relacji prokuratury rejonowej w Parczewie wynika, że osoba ta zostanie objęta zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 35, ustęp 1 ustawy o ochronie zwierząt. Decyzja o jego dalszych losach zostanie podjęta po przesłuchaniu – zaznacza prokurator Sitarski.
Wspomniany artykuł mówi o tym, że "Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3"
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w Dubicy w gm. Wisznice. Anna Czeczot wybrała sie wówczas ze swoimi trzema psami na spacer. Psiaki pobiegły przed nią i nagle właścicielka usłyszała strzał.
– Pobiegłam szybko w tamtą stronę i na środku pola zobaczyłam leżącą Lunę – opowiadała nam pani Anna. W odległości ok. 70 metrów od psa stał mężczyzna. – Kiedy mnie zobaczył, na chwilę się zawahał, a potem zaczął wycofywać się w kierunku samochodu. Kobieta była w szoku, machała do mężczyzny, by się zatrzymał, ale on odjechał w stronę Wisznic.
Następnie kobieta podbiegła do Luny. – Pies już nie żył. Dostał kulą prosto w głowę. To nie było strzelanie dla wypłoszenia – uważa właścicielka.
Dubica należy do obwodu łowieckiego koła Szarak 51. Jego prezes nie chciał komentować sprawy. Z kolei łowczy okręgowy Roman Laszuk zaznacza, że Polski Związek Łowiecki nie ma oficjalnych informacji w tej sprawie. – W przypadku, gdy zapadną ustalenia policji lub prokuratury, my możemy skierować sprawę do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego – mówi Laszuk.
Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury skierowała też organizacja Ludzie Przeciw Myśliwym. – Złożyliśmy szereg wniosków, których celem jest bezsporne udowodnienie winy myśliwemu. Uważamy, że powinien on odpowiadać nie tylko za uśmiercenie psa, ale również za narażenie życia jego właścicielki i ucieczkę z miejsca zdarzenia – odpowiada nam organizacja, która wystąpiła o uznanie jej za stronę pokrzywdzoną. – W ten sposób będziemy mogli działać w zastępstwie zmarłego zwierzęcia. Mamy doświadczenie w takich sprawach – zaznaczają jej przedstawiciele.
Póki co, Prokuratura Okręgowa w Lublinie nie potwierdziła jeszcze że otrzymała takie zawiadomienie.
Praktyki koła Szarak 51
Na stronie internetowej koła Szarak 51 znajduje się opis rytuału przyjmowania nowych myśliwych: "Myśliwy klęka na lewe kolano. Prawą dłoń kładzie na tuszy powalonego zwierza. W lewej trzyma broń, stopką kolby opartą o ziemię. Mistrz ceremonii macza kordelas – jeśli go nie ma, nóż myśliwski – w farbie ubitego zwierza. Farbą tą kreśli znak krzyża na czole adepta. Wypowiada przy tym formułę: – Pasuję Cię na rycerza świętego Huberta". Kiedy do podobnego zdarzenia doszło w Legnicy, Polski Związek Łowiecki potępił takie praktyki. Ale internauci zwracają uwagę, że takie pasowania dotyczą niemal każdego koła łowieckiego.