Czy szkołom podstawowym w Sadurkach i Drzewcach grozi likwidacja? Część radnych popiera usunięcie z nich wszystkich klas IV-VIII, co miałoby przynieść gminie setki tysięcy złotych oszczędności rocznie. Rodzice i nauczyciele takim planom mówią "nie".
W środę przed południem przed szkołą w Sadurkach zebrało się kilkadziesiąt osób, w tym pracowników szkoły, mieszkańców wioski, rodziców i dzieci. Demonstracja była odpowiedzią na rozważania lokalnych władz dotyczące tzw. reorganizacji tej placówki, a także kolejnej w Drzewcach. O co chodzi samorządowcom?
Radny straszy komisarzem
- Nasza gmina znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, a koszty utrzymania oświaty z roku na rok są coraz wyższe. Dokładamy do niej już 7 mln zł rocznie. Jeśli nie zrobimy nic, za kilka lat grozi nam utrata zdolności kredytowania, a nawet zarząd komisaryczny. Wiemy o tym, że demografia w naszej gminie siada, a nie stać nas na utrzymywanie 4-osobowych klas - tłumaczy Krzysztof Muciek, przewodniczący rady miejskiej w Nałęczowie. - Mamy poważny problem i musimy podjeść do niego bez niepotrzebnych emocji - dodaje.
Emocje są jednak coraz większe. W Sadurkach i Drzewcach mieszkańcy złożyli do gminy petycje domagając się odstąpienia od przenoszenia starszych klas do Nałęczowa i Piotrowic, co wiązałoby się z koniecznością organizacji dojazdów oraz redukcją nauczycielskich etatów.
Rodzice nie chcą zmian
- Ja sama pomagałam budować tę szkołę. Nasi mężowie kopali pod nią fundamenty. Bardzo mi jej żal, bo to jest nasze dziedzictwo. Jak my będziemy żyć, jak nam ją zabiorą? - mówi Urszula Kawiak, jedna z mieszkanek.
Przeciw zmianom jest także matka dwójki uczennic, Renata Gorączka. - Córki są bardzo zadowolone z tej szkoły, kontakt z nauczycielami jest rewelacyjny. Jeśli przeniosą te klasy, ja na pewno do Nałęczowa dziecka nie poślę. Tam nie będzie takich warunków, jak tutaj. Jeśli radni nam nie pomogą będziemy protestować - zapowiada nasza rozmówczyni.
- Dzieci dopiero miały pandemię, zdalne nauczanie, a teraz zafundują im kolejne atrakcje - zmiany i konieczność dostosowania się do nowego środowiska. Gdzie w tym wszystkim jest dobro dzieci? Czy warto psuć to wszystko dla 500 tys. zł rocznie? - pyta pan Jarosław, ojciec córki w VII klasie. - Czy oni w tej gminie myślą, że jesteśmy niepiśmienni i niczego nie rozumiemy? Dla naszych władz mam komunikat: umiejętność czytania i pisania dotarła i do Sadurek i do Drzewc - dodaje Ewelina Turkiewicz-Rejmak, rodzic.
"Zlikwidować jest łatwo"
Uczennice z Sadurek, z którymi rozmawialiśmy przyznają, że w szkole czują się dobrze i nie uśmiecha im się dojazd do Nałęczowa. - Większość dzieci z naszej klasy zapowiada, że zapisze się wtedy do szkół w Lublinie. Ja pewno bym tak zrobiła, ale wolałabym zostać tutaj. Tworzymy zgraną paczkę - przyznaje Iga z V klasy.
W Sadurkach niewiele osób wierzy w to, że chodzi tylko o klasy IV-VIII. - Ta reorganizacja to jest de facto likwidacja całej szkoły w ciągu 2-3 lat. Rodzice młodszych dzieci nie zapiszą ich do nas, jeśli nie będziemy gwarantowali ciągłości edukacji. Moim zdaniem taka reforma to błąd. Zlikwidować szkołę jest łatwo, a odbudować później właściwie się nie da - mówi Grzegorz Filip, dyrektor SP w Sadurkach.
- Rozumiem argumenty finansowe, ale oszczędzanie na oświecie powinno być na ostatnim miejscu, kiedy zawiedzie wszystko inne - dodaje.
Podobnego zdania jest wiceprzewodniczący sejmiku, Marek Wojciechowski, którzy wsparł protestujących. - Wiele samorządów ma problemy, ale to nie znaczy, że ich rozwiązanie powinno odbywać się kosztem dzieci - uważa polityk.
Ratusz uspokaja. W radzie "pół na pół"
A co na to wszystko lokalne władze? - Zapewniam, że oświata jest dla priorytetem. Owszem, przygotowaliśmy analizy finansowe dotyczące zmian dla dwóch szkół. Zrobiliśmy to, bo szukamy oszczędności. Chcemy mieć takie dane na wszelki wypadek, ale na dzień dzisiejszy żadna uchwała dotycząca placówek w Sadurkach i Drzewcach nie jest przygotowywana - mówi Justyna Kuzioła, z-ca burmistrza Nałęczowa. Jak dodaje, tegoroczny budżet na pewno uda się "spiąć". Co będzie z kolejnym - nie wiadomo.
Tak, czy inaczej, jeśli rada do końca sierpnia nie podejmie uchwały reorganizującej, nie tylko najbliższy, ale także przyszły rok szkolny odbędzie się na starych zasadach. - W lipcu takiej uchwały na pewno nie podejmiemy, ale w przypadku sierpnia wszystko jest możliwe. W radzie na ten temat głosy rozkładają się pół na pół. Moim zdaniem powinniśmy obniżyć koszty oświaty, bo inaczej czeka na podwyżka wszystkich lokalnych podatków do stawek maksymalnych - podsumowuje Krzysztof Muciek.
Przypominamy, że nie licząc przedszkoli, w Sadurkach uczy się obecnie 70 uczniów, w Drzewcach jest 65. W kolejnych latach ich liczba, biorąc pod uwagę liczbę urodzeń, prawdopodobnie będzie spadać. Czy to jednak wystarczający powód do rozważanych przez radnych zmian? Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie pod koniec sierpnia.