Na plakacie wyborczym farba, na chodniku przed posesją napisy. Ale Tomasz Pielat z Kurowa „wrogiem Polski” się nie czuje. – Mam nadzieję, że ten incydent będzie powodem do refleksji dla wszystkich, którzy uważają się za patriotów – mówi. Sprawą zajął się już wójt gminy i organy ścigania
Polityczne podziały w Kurowie od lat nie były tak głębokie. W ostatnich wyborach urzędujący prezydent zdobył tu ponad 73 proc. głosów.
Posesję z plakatem wyborczym Rafała Trzaskowskiego trudno dziś przegapić. W ubiegłym tygodniu na chodniku przed domem pojawiło się hasło „wróg Polski”, a 20 metrów dalej „LGBT”. Sam baner został oblany farbą.
Drażnił, bo wisiał za długo?
– Uważam, że człowiek, który to zrobił, powinien to posprzątać. Z tego, co słyszałem, to jakiś starszy pan, który prawdopodobnie nawet nie rozumie, co oznacza LGBT – mówi Tomasz Pielat, właściciel posesji przy ul. Głowackiego w Kurowie. – Zdecydowanie nie czuję się wrogiem Polski. Powiedziałbym nawet, że robię dla naszego kraju trochę więcej niż zwykły obywatel. Jestem przedsiębiorcą i staram się dbać o jego rozwój – podkreśla.
Pani Halina, teściowa Tomasza Pielata: – Być może kogoś drażniło w oczy to, że ten plakat wisiał jeszcze długo po wyborach? U nas w Kurowie wiele banerów Trzaskowskiego zniszczono. Na ul. Dworskiej ktoś narysował mu sierp i młot. A teraz jeszcze te napisy na chodniku. Czy ten człowiek w ogóle wiedział, co pisze? Uważam, że te słowa nie świadczą źle o nas, tylko o tym, który je namalował.
Nie mogła patrzeć na Muchę
To nie pierwszy taki incydent na Głowackiego.
– Pewnego razu wpadła do nas sąsiadka. Domagała się, żebyśmy zdjęli plakat z Joanną Muchą. Mówiła, że nie może na Muchę patrzeć, a sama powiesiła plakaty z Andrzejem Dudą. W Kurowie było ich bardzo dużo. Nikt ich nie niszczył – opowiada Pani Halina.
Podobne historie przytaczają sąsiedzi.
– Plakatów Dudy nikt nie uszkadzał, a Trzaskowskiego to nawet ktoś nożem pociął – wspomina jeden z mieszkańców, który chce zostać anonimowy. – Ci, którzy nanieśli te napisy, to zwyczajni tchórze. Poza tym, to niszczenie mienia i za to powinna być kara.
Treść napisów na chodniku wielu bulwersuje. – Tu mieszkają normalni ludzie, na pewno nie są to wrogowie Polski – zapewniają sąsiedzi Pielata.
Wyjątkowo trwała farba
Usunięcie haseł z chodnika wcale nie jest proste.
– Gdy tylko dowiedziałem się o tych napisach, zleciłem ich usunięcie naszemu Zakładowi Usług Komunalnych. Niestety, użyto takiego rodzaju farby, którego nie byliśmy w stanie zetrzeć. Ale znajdziemy na to sposób – zapewnia Arkadiusz Małecki, wójt Kurowa. W grę wchodzi nawet wymiana kostki.
Wójt zapewnia, że lokalne władze starają się nie prowokować ideologicznych czy politycznych sporów.
– Od polityki próbujemy trzymać się jak najdalej. Chcemy, żeby był spokój. Nie podejmowaliśmy żadnych uchwał dotyczących LGBT i naprawdę staramy się być tolerancyjni wobec wszystkich mieszkańców – tłumaczy Małecki.
Incydent jako ostrzeżenie
– Przykro mi, gdy słyszę takie rzeczy. Ja czuję się Polką i patriotką, płacę podatki. Nikt nie powinien nas obrażać – mówi Elwira Borowiec, lokalna aktywistka LGBT. – Takie napisy, jak na Głowackiego, są niebezpieczne. Jeśli nagonka na wszystko, co związane jest z tęczą, nie wygaśnie, to w końcu ktoś weźmie do ręki kamień – przestrzega. – Przecież LGBT to ludzie. Tęcza nie jest ideologią niosącą zagrożenie polskim rodzinom – tłumaczy.
Z kolei Tomasz Pielat ma nadzieję, że incydent przed jego domem będzie ostrzeżeniem. Sygnałem, że polityczno-światopoglądowy spór stał się zbyt głęboki.
– Mam cichą nadzieję, że to, co się stało, będzie powodem do refleksji dla wszystkich, którzy uważają się za patriotów – przyznaje właściciel posesji oznaczonej białą farbą.