Górnik Łęczna wygrał w poniedziałek 3:0 z Resovią i wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli Fortuna I Ligi. Mimo wysokiego zwycięstwa trener Ireneusz Mamrot nie był w pełni zadowolony z gry swoich zawodników. Oto co po meczu powiedzieli szkoleniowcy obu ekip
Mirosław Hajdo, trener Resovii
– Gratuluję zwycięstwa gospodarzom, bo te dziesięć minut kiedy straciliśmy trzy bramki mocno nami wstrząsnęły. Myślę, że mieliśmy przy stanie 0:0 takie sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramki, a tego nie zrobiliśmy. Potem popełniliśmy jeden błąd i Górnik wyszedł na prowadzenie. Druga bramka stracona po rzucie wolnym, a trzecia po strzale z karnego. W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy spróbować strzelić bramki i spróbować odwrócić losy spotkania. Chciałem też podziękować moim zawodnikom za drugą połowę, bo dążyli do zmiany wyniku. Dziękuję też naszym kibicom. Nie zmienia to faktu, że do Rzeszowa wracamy bez punktów, a Górnik jest teraz na pierwszym miejscu w tabeli i myślę, że to nie jest przypadek. Teraz czeka nas spotkanie z Polonią Warszawa i derby Rzeszowa i będą to dla nas kluczowe mecze żeby zdobyć punkty.
– Chcieliśmy w Łęcznej grać ofensywnie, ale taka jest piłka nożna. Ten zespół musi się dalej rozwijać i pracować by grać jeszcze lepiej. Musimy być bardziej zdyscyplinowani w defensywie. Myślę, że pomimo wyniku, który jest najważniejszy to nie pokazaliśmy w Łęcznej ultradefensywnego futbolu tylko chcieliśmy grać do przodu od początku do końca. Patrząc na to jak wyglądał zespół wiosną, a jak wygląda teraz – potrzeba nam trochę czasu żeby wszystko zaczęło się układać w całość. Znamy swoje miejsce w szeregu i wiemy, które mecze są dla nas kluczowe byśmy na końcu sezonu znaleźli się przynajmniej tam, gdzie w poprzednim.
– Może tak trochę jest, że nasza reakcja po straconej bramce nie jest taka jakbyśmy wszyscy chcieli. Naszą rolą jest teraz to zmienić. Jestem jednak przekonany, że w kolejnym meczu nie wyjdziemy przestraszeni tylko z dużym zaangażowaniem zagramy o pełną pulę.
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
– Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane uczucia, bo jako trener muszę szerzej patrzeć na przebieg spotkania. Początek meczu wyglądał po prostu źle i są o to pretensje do nas samych. Może Resovia nie miała sytuacji stuprocentowej, ale były to sytuacje bardzo groźne. Nasza ilość prostych, niewymuszonych strat nakręcała przeciwnika. Rywale wychodzili z groźnymi kontratakami i któryś z nich mógł się zakończyć stratą bramki przez nas. W kilku sytuacjach po prostu oddawaliśmy sami piłkę przeciwnikowi.
– Po zdobyciu gola zespół złapał dużą pewność siebie. Pierwszego gola zdobyliśmy po ładnej akcji, a drugiego po dobrym uderzeniu Adama Dei z rzutu wolnego. Potem wywalczyliśmy rzut karny, który również poprzedziło ładne rozegranie piłki. W drugiej połowie do momentu straty bramki graliśmy do pewnego momentu dobrze. Dopiero po zmianach w końcówce nasza gra nieco „siadła”. Przy wyniku 3:0 był też moment kiedy potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce. Przed pierwszym gwizdkiem taki wynik z Resovią wziąłbym w ciemno i szanuje ten rezultat. Resovia też zagrała dobre spotkanie, szczególnie w pierwszych 30 minutach. Zdobyty przez nas gol zmienił oblicze meczu i natchnęła nas jako zespół. Po tym meczu życzyłbym sobie żebyśmy w kolejnych starciach od samego początku grali dużo lepiej.
– Nie chce używać mocnych słów tutaj i porozmawiam sobie z drużyną w szatni na temat początku meczu. To jest liga, w której nie można być nieskoncentrowanym od pierwszego gwizdka, bo między poszczególnymi drużynami nie ma dużych różnic. W tej kolejce Chrobrego Głogów skazywano na pożarcie w Krakowie, a wywieźli z meczu z Wisłą remis. W Fortuna I Lidze każdy mecz trzeba grać tak, jakby to było najważniejsze starcie w sezonie. Nie lubię tego słowa czyli koncentracja, ale to właśnie to zawiodło u nas w początkowych minutach.
– Myślę, że gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że do tej pory Podbeskidzie wygra tylko jeden mecz to nikt by w to nie uwierzył. Podbeskidzie jest w przebudowie podobnie jak my i nie będzie to łatwe spotkanie. Nastawiamy się na bardzo trudny pojedynek. Mecz rozegramy już w piątek więc bardziej skupimy się w tym tygodniu na właściwej regeneracji.
– Presji nie czujemy, ale wiemy, że każdy będzie chciał ograć lidera – to naturalna reakcja w sporcie. Za nami jednak dopiero osiem kolejek dlatego nie ma co wybiegać daleko w przyszłość. My koncentujemy się na każdym kolejnym spotkaniu, bo różnice w tabeli są minimalne. Chciałbym jednak podkreślić, że mamy 18 punktów i nikt nam już ich nie zabierze.
– Terminarz ustawiono nam tak, że piłkarze nie będą mieli dnia wolnego. Graliśmy mecz w poniedziałek teraz kolejny w piątek, a następnie czeka nas jeszcze Puchar Polski, a następnie znów gramy w poniedziałek i w piątek. Nie chce narzekać i zarażać tym drużyny, ale można było to ułożyć nieco inaczej. W piłce nożnej jeden dzień regeneracji to bardzo dużo. Przyznam też, że część zmian w meczu z Resovią była podyktowana tym, żeby dać odetchnąć paru zawodnikom.