Autorski przegląd najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia.
KOMUNIKAT
Zrobiliśmy sobie dwutygodniową przerwę, bo sami wiecie-rozumiecie, ale znów nas świerzbią dziennikarskie paluchy, dlatego meldujemy gotowość i ruszamy tropem naszych najwspanialszych. Genu – jak to mówią – nie wydłubiesz.
PRZEBUDZENIE MOCY
W związku z zakończeniem sezonu zimowego nad dolinę Bystrzycy powrócił Prezes Loży Narciarskiej. Opalony włoskim słońcem, wysmagany dolomickim wiatrem, pełny werwy rzucił się na pomoc. Z małym poślizgiem, ale niech tam. W ślad za Pierwszym Narciarzem podążyli nadworni fotoreporterzy, żeby nikt z poddanych nie miał wątpliwości, kto osobiście przekazał, wręczył, wydał, oddał, dopomógł i zarządził. Miejskie i prezesowskie profile na fejsie szybko zapełniły się sweet fociami Zatroskanego.
A nas ojciec uczyli, że pomaga się po cichu
WYCZUCIE
Kilka dni po tym, jak kacapy najechały naszego sąsiada, a sąsiadki z dziećmi zaczęły do nas masowo uciekać, okazało się, że najpilniejszą sprawą i wydatkiem leżącego w granicach administracyjnych Jakubowic Konińskich Lublina jest zamówienie projektu nowej areny cyrkowej (jej kosztu nie podajemy, bo nam się miejsce w kalkulatorze skończyło).
I to nie jest fejk news
GWIAZDA
Zaszalała na dworcu metropolitalnym PKS przy Ruskiej urzędniczka od wojewody. Na dzień dobry opieprzyła wolontariuszki i wolontariuszy, że się na robocie nie znają i że ona dopiero pokaże, jak pomaga państwo PiS. – Zaczęła się na mnie drzeć. Kim ja jestem, dlaczego wprowadzam chaos. Usłyszałam, że jak nas wygoni, to wreszcie będzie tu porządek – opowiadała nam ochotniczka. Kariera pani z urzędu zakończyła się po jednym dniu, a wojewoda kilka razy przepraszał za jej zachowanie.
Urzędniczka powinna się teraz zgłosić do rządowego programu „Bezkarność Plus”
ATOMIC BLONDE
Gwiazda innego – nomen omen – kalibru objawiła się w Ratuszu. Pochodząca z najlepszego klubu radnych we wschodniej flance NATO Anna Ryfka chce ruszyć na wojnę. Od razu rozwiewamy płonne nadzieje: nie chodzi o wojnę ze swoim Wodzem, ale z kacapami. – Na pewno mogę pomóc, bo mam prawo jazdy i potrafię jeździć różnymi pojazdami – zachwalała swoje zalety rekrutka Ryfka.
Nie wspomniała o przydatnej na wojnie umiejętności wspinania się po rusztowaniach
PRZEBÓJ TYGODNIA
No dobrze, trochę nam ulżyło, więc teraz najzupełniej serio. Ten specjalny komunikat kierujemy do imiennych i bezimiennych wolontariuszy, do wszystkich Rodaczek i Rodaków, którzy dniami i nocami pędzili na granicę, robili kanapki, pchali wózki, targali walizki, usypiali maluchy, dawali herbatę, tłumaczyli, kierowali, pocieszali, nocowali i przytulali: Jak Wy nam zaimponowaliście!
Slava Ukrainje!