W ostatnim czasie złodzieje znów wyłudzili duże sumy pieniędzy od starszych osób. Dwie seniorki straciły wszystkie oszczędności. Jedna przez strach o syna, druga przez… zakochanie
Do 91-letniej mieszkanki Lublina zadzwonił w czwarte wieczorem nieznany mężczyzna podający się za pracownika szpitala. -- Rozmówca w przypływie dużych emocji zaczął opowiadać, że jej syn jest poważnie chory i pilnie potrzebuje specjalistycznego leku wartego 20 000 złotych. Dzwoniący oświadczył, że bez pilnej pomocy syn lublinianki nie przeżyje najbliższej nocy. W trakcie rozmowy 91-latka została poproszona o przygotowanie wszystkich oszczędności, po które zgłosi się kolega syna – mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Niestety, starsza kobieta uwierzyła w historię i przekazała oszustom wszystko, co miała wartościowe. Łupem przestępców padły pieniądze w kwocie 20 000 złotych – dodaje.
Policjanci poszukują przestępców. Jednocześnie przestrzegają, że ani, ani prokuratorzy czy urzędnicy nigdy nie proszą emerytów o przekazanie jakichkolwiek sum pieniędzy
Dwukrotnie większą kwotę w podobnych okolicznościach straciła 80-letnia mieszkanka Dęblina. Przez kilka miesięcy kontaktowała się przez Internet z nieznajomym mężczyzną Oszust twierdził, że aktualnie przebywa na kontrakcie w Jemenie. Potrzebował pieniędzy na przyjazd do Polski, żeby wspólne zamieszkanie z seniorką.
- 80-latka przystała na jego prośbę i dokonała dwóch przelewów na łączną kwotę 32 tys. zł na wskazany przez mężczyznę rachunek. Ponadto wykupiła i przekazała mu 60 kart podarunkowych, które kosztowały ją 6,5 tys. zł – mówi asp. Łukasz Filipek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rykach. - Kobieta była gotowa przekazać mężczyźnie sumę kolejnych 20 tys. zł, ale została powstrzymana przez obsługę banku, do którego się udała – dodaje.