Po serii spotkań z bardziej wymagającymi rywalami przyszła pora na starcia z – teoretycznie – słabszymi przeciwnikami. Do zakończenia pierwszej rundy zmagań Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin pozostały dwa mecze. Dzisiaj akademiczki zagrają u siebie z CosinusMED Widzewem Łódź (godz. 19)
Lublinianki są na fali wznoszącej, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Zwycięstwa z Wisłą Kraków – chociaż mocno przemodelowaną – oraz Ślęzą Wrocław są na to najlepszym dowodem. Nie można również zapominać o DGT Politechnice Gdańskiej, która utrzymuje się w górnej połowie tabeli. I to właśnie te trzy ekipy padły łupem lubelskich zawodniczek po powrocie na parkiety po przerwie reprezentacyjnej.
Widać, że podopieczne Krzysztofa Szewczyka potrzebowały trochę wolnego czasu, żeby naładować akumulatory. Potwierdza to, chociażby, Jovana Popović, która po sobotnim spotkaniu w Lublinie przyznała, że ona i jej koleżanki czują po prostu dużą świeżość w grze.
To na pewno będzie atut w pojedynku z 10. zespołem w lidze. CosinusMED Widzew Łódź nie może zaliczyć tych rozgrywek do udanych. W tym sezonie udało mu się wywalczyć tylko jedno zwycięstwo i to na dodatek w starciu z beniaminkiem – AZS Uniwersytetem Gdańskim – który okupuje ostatnią lokatę w zestawieniu.
Drużyna prowadzona przez byłego szkoleniowca „Pszczółek” Wojciecha Szawarskiego cierpi na kilka przypadłości. Jedną z nich jest słaba defensywa, bo niemal w każdym meczu łodzianki straciły co najmniej 70 punktów (wyjątkiem jest tylko zwycięskie spotkanie z AZS UG).
Do tej pory liderkami zespołu z Łodzi były Serbka Katarina Vucković, Ewelina Gala i Julia Drop. Jednak niedawno do składu dołączyła też Amerykanka Taylor Emery. Skrzydłowa zadebiutowała w meczu z PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzowem Wielkopolskim i rzuciła imponujące 21 punktów.
Początek spotkania Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin z CosinusMED Widzewem Łódź zaplanowano na dzisiaj na godz. 19 w lubelskiej hali MOSiR. (KYKU)