Nie tylko w Lublinie mamy sokolą rodzinę. Na kominie Zakładów Azotowych Puławy wykluły się 4 pisklęta.
O sokołach zrobiło się głośno za sprawą Wrotki i Czarta i ich rodzinnych perypetii znanych już na całą Polskę.
>> Sokola telenowela w Lublinie <<
Mało kto jednak wie, że gniazdo sokołów znajduje się także na kominie zakładów Azotowych w Puławach, gdzie gniazduje inna para.
Właśnie Grupa Azoty, Zakłady Azotowe w Puławach S.A. pochwaliła się na swoim facebooku, że w ich gnieździe wykluły się 4 pisklęta.
- W budce lęgowej na kominie elektrociepłowni Grupy Azoty Puławy wylęgły się cztery młode sokoły. Są one teraz doglądane i dokarmiane przez mamę. Ich płeć poznamy za kilka tygodni, kiedy zostaną zaobrączkowane - napisali na swoim profilu na facebooku.
Puławskie gniazdo ma dłuższą historię niż to lubelskie zlokalizowane na kominie elektrociepłowni Wrotków. Gniazdo w Puławach istnieje od 2006 roku, pierwszy lęg był w 2013 roku. Od tamtej pory w puławskim gnieździe wykluło się ponad 20 piskląt.
W zeszłym roku w gnieździe doszło do tragicznej sytuacji. Samica sokoła zginęła pozostawiając samca z pisklętami. Na szczęście maluchy były już w takim wieku, że samiec dał radę sam odchować pisklęta. Szybko znalazł sobie nową partnerkę (do Puław przyleciała aż z Niemiec) i w tym roku urodził się ich pierwszy lęg. W przeciwieństwie do losów Wrotki i Czarta, nie możemy podlgądać puławskiej rodziny na żywo.
Losy Wrotki i Czarta dostępne są przez 24 godziny na dobę na STRONIE INTERNETOWEJ.
W Lublinie spokojnie
Natomiast u "rodziny Wrotkowskich" zapanował spokój. Wrotka i Czart poczuli instynkt rodzicielski i na zmianę inkubują podrzucone im atrapy jaj. Warszawska sokolica Ziuta od momentu powrotu Wrotki nie była widziana w okolicy gniazda.
Trzy pisklęta zabrane z lubelskiego gniazda wykluły się w inkubatorze i znajdują się pod opieką doświadczonego sokolnika w Nadleśnictwie Garwolin. Maluchy już powoli zaczynają otwierać oczy i krzykiem upominają się o jedzenie. Właśnie w poniedziałek (22 kwietnia) miały pierwszy pikniik na dworze.
- Dziś drugie śniadanie jemy na zewnątrz. Pisklęta, z resztą analogicznie jak dzieci, muszą spędzać jak najwięcej czasu na dworze, przy naturalnym świetle. Przy tak szybkim wzroście młodego organizmu jest to kluczowe działanie w profilaktyce krzywicy. W skrócie - promienie słoneczne, a ściślej promieniowanie UVB, aktywuje syntezę witaminy D w skórze, zarówno u ludzi, jak również u ptaków. Chociaż temperatury nie zachęcają - "spacer" jest elementem obowiązkowym. Poza tym pisklęta muszą się przyzwyczajać - na kominie nie będzie cieplej - czytamy w poście na facebooku.
Jak tylko pisklęta zostaną odchowane, a ornitolodzy nie stwierdzą problemów w gnieździe na kominie elektrociepłowni, to pisklęta po zaobrączkowaniu powrócą do gniazda gdzie czeka na nie Wrotka i Czart.