Puławskie firmy łapią oddech po lockdownie. "To nie są spektakularne zmiany"

Ekonomiczne dane statystyczne zbierane przez Urząd Miasta i Powiatowy Urząd Pracy w Puławach wskazują na to, że najgorsze za nami. Tylko marcu i kwietniu 2020 roku, w trakcie pierwszego lockdownu, na zawieszenie działalności gospodarczej tylko w Puławach zdecydowało się 170 firm, a 25 upadło. W tym samym okresie tego roku łącznie takich podmiotów było już tylko 23.

- To nie są spektakularne zmiany, ale porównując aktualne dane z tymi z najgorszych miesięcy zeszłego roku, można zauważyć poprawę. Nie oczekiwałbym jednak gwałtownego przyspieszenia. To będzie raczej długi i powolny proces - ocenia Jarosław Pazik, z-ca kierownica Wydziału Rozwoju Miasta z puławskim Ratuszu.

Pozytywną wiadomością jest to, że ten powolny proces powrotu na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii już się rozpoczął. Głębszy oddech zaczyna łapać branża gastronomiczna i hotelarska. W Puławach, ale także w Kazimierzu Dolnym, czy Nałęczowie znów można wypić kawę pod parasolką. A to przekłada się na rosnące zapotrzebowanie na pracowników. Firmy poszukują m.in. kelnerek, pokojówek, barmanów, kucharzy i dostawców pizzy.

Jeszcze więcej pracowników potrzebują przedsiębiorstwa budowlane. Na brak zajęć nie powinni narzekać wykończeniowcy, brukarze, tynkarze, czy elektrycy. Wśród ogłoszeń nie brakuje również tych skierowanych do kierowców, sprzedawców i doradców handlowych.

Według danych urzędu pracy, na koniec kwietnia liczba bezrobotnych w Puławach była najniższa od grudnia ubiegłego roku. Podobnie jest w całym powiecie, gdzie bez pracy pozostaje ok. 3,3 tysiąca osób, o prawie 200 mniej, niż w lutym tego roku. Jeśli nie dojdzie do żadnego załamania podnoszącej się koniunktury, już w lecie bezrobocie może spaść z obecnych 6,8 proc. do nawet 6 procent, czyli stanu z połowy zeszłego roku.