Spada liczba zarejestrowanych bezrobotnych. W samym powiecie puławskim jest ich już o tysiąc mniej, niż w poprzednim roku. Z jednej strony to efekt lepszej kondycji firm, ale z drugiej także nie słabnących migracji do większych miast.
– Mamy o tysiąc bezrobotnych mniej, niż w poprzednim roku. Widać, że jest to tendencja stała. Sytuacja na puławskim rynku pracy poprawia się – przekonuje Krzysztof Gumieniak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Puławach.
Niestety, spadające bezrobocie to tylko jedna strona medalu. Drugą są przyczyny tego zjawiska, a te nie zawsze są związane z nakręcającą się koniunkturą, rosnącymi możliwościami lokalnych przedsiębiorstw i rosnącym zatrudnieniem. Tym złym powodem spadającego bezrobocia jest nieustająca fala migracji. To właśnie wyjazdy na pobyt stały, lub tymczasowy do większych miast od lat drenują nie tylko region puławski, ale większą część tak zwanej prowincji.
W efekcie tego zjawiska powiat puławski co roku traci w ten sposób ponad tysiąc mieszkańców. To tak, jakby regularnie znikała miejscowość wielkości Markuszowa. Do tego dochodzi problem emigracji, czyli wyjazdów za granicę, który dotyczy kilkudziesięciu osób rocznie. Biorąc nawet pod uwagę cały napływ mieszkańców, od lat saldo migracji jest pod kreską. Szansą na poprawę tego zjawiska jest rozwój gospodarczy, a co za tym idzie, powstanie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy. Na to się jednak nie zanosi, a problem pogłębia kurczący się rynek wewnętrzny związany z kolejnym zabójcą koniunktury, niżem demograficznym. Z przyczyn naturalnych rocznie per saldo znika około 200-300 mieszkańców naszego powiatu. Na pocieszenie, w sąsiednich powiatach jest pod tym względem jeszcze gorzej.