Chociaż Agnieszka Zadura, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego nie została jeszcze odwołana, już mówi się o jej następcy. Miałby nim zostać Grzegorz Dunia, były burmistrz Kazimierza Dolnego, który przegrał ostatnie wybory samorządowe.
– Ktoś ma skorzystać na moim odwołaniu. Już od jakiegoś czasu mówi się, że moim następcą ma być Grzegorz Dunia, były burmistrz Kazimierza Dolnego. Zbliżają się wybory parlamentarne, trzeba wykonać ruchy polityczne, które będą korzystne także dla potencjalnych kandydatów na listy wyborcze – uważa Agnieszka Zadura.
Grzegorz Dunia, który jest teraz doradcą wójta Wąwolnicy, zaprzecza. – Żadna propozycja z Urzędu Marszałkowskiego dotycząca ewentualnego kierowania muzeum do mnie nie trafiła – mówi, ale dodaje: Jeśli się pojawi, na pewno ją rozważę.
– Zostanie ogłoszony konkurs i wygra ten, kto przedstawi najlepszą wizję funkcjonowania muzeum – ucina Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa lubelskiego, zwierzchnik dyrektora muzeum.
Agnieszka Zadura dodaje, że Urząd Marszałkowski wywierał naciski w sprawie jej decyzji personalnych. Chodzi o Waldemara Odorowskiego, kierownika Kamienicy Celejowskiej. W sierpniu ubiegłego roku pisaliśmy, że miał dostać „dyscyplinarkę” za przebywanie w pracy pod wpływem alkoholu. Tak się jednak nie stało.
– Procedura zwolnienia pracownika wymaga poinformowania zakładowej organizacji związkowej i takie pismo wystosowałam. Oczywiście otrzymałam negatywną opinię, czego się spodziewałam, ale zaskoczyła mnie błyskawiczna reakcja i wyraźne ustne polecenie mojego zwierzchnika, żeby pana Odorowskiego nie zwalniać. Postanowiłam zatem zmienić mu warunki zatrudnienia – relacjonuje Zadura.
– Pozostałby w Kamienicy Celejowskiej, ale nie byłby już jej kierownikiem, co byłoby z pożytkiem np. dla zbiorów, które zaniedbał. Okazało się jednak, że tego też nie mogę zrobić. Efekt był taki, że zgodnie z życzeniem moich zwierzchników, dokumenty trafiły do niszczarki, a Waldemar Odorowski pozostał na swoim stanowisku.
– Człowiek, który poświęcił kilkadziesiąt lat kulturze nie powinien ponosić aż takich konsekwencji za jedną słabość. To jednak moje zdanie. Zawsze apeluję do swoich dyrektorów, żeby mieli dobre drużyny. Ale to oni podejmują decyzje personalne – zapewnia wicemarszałek Grabczuk.
– Już od dłuższego czasu nie chodzi o prawidłowe działanie i rozwój muzeum, a jedynie o grę polityczną i utrzymanie wygodnego dla moich zwierzchników status quo – komentuje konflikt dyr. Zadura.
Jak pisaliśmy wczoraj, procedurę odwołania Zadury wszczęto po kontroli Urzędu Marszałkowskiego w muzeum. Powód to m.in. nieprawidłowości w wypłatach wynagrodzeń i dodatków dla pracowników, a także w sprawach kadrowych i opiece nad zbiorami.
Według urzędników kontrola w placówce nie miała nic wspólnego z trwającym od ponad roku konfliktem między dyrektor Zadurą a częścią załogi.