Już od najbliższego piątku na ulice Puław wyruszy pierwszy w mieście bezpłatny autobus MZK. Będzie woził pasażerów między trzema miejskimi targowiskami.
- W środy jest tam duży ruch, ale w soboty rzeczywiście jest kiepsko. Byłem tam kiedyś na zakupach i w sobotę wybór produktów był niewielki - przyznaje Grzegorz Nakonieczny, wiceprezydent Puław. - Ale będzie lepiej - zapowiada.
Bezpłatny autobus będzie jeździć na Składową w piątki i soboty. Linia połączy wszystkie trzy targowiska: przy ul. Piaskowej, Norwida i Składowej. Trasa została wyznaczona następującymi ulicami: Dęblińską-Piłsudskiego-Partyzantów-Norwida-Sieroszewskiego-Słowackiego-Składową.
Pierwszy autobus odjedzie o godz. 8 z ul. Dęblińskiej i będzie kursował stamtąd co godzina do południa. Z ulicy Składowej będą z kolei odjeżdżać z powrotem w kierunku centrum miasta odpowiednio co godzina od 8.30 do 12.30.
Za kursowanie linii zapłaci spółka miejska Targowiska Puławskie. Nikt nie będzie sprawdzał, czy pasażer rzeczywiście jedzie na zakupy na któryś z targów. Czyli linia będzie bezpłatna na tej trasie dla każdego pasażera. Zostanie uruchomiona na próbę do końca maja.
Ale to nie jedyny pomysł władz miasta na pomoc handlowcom. W mieście może powstać nowe małe targowisko. Bo rolnicy, którzy do tej pory handlowali wzdłuż ul. Centralnej w okolicach dawnego "Manhattanu” musieli zwinąć swoje stoiska.
Wszystko dlatego, że ostatnio zmieniły się stawki opłaty targowej. Na codzienny wydatek w wysokości 80 zł za mkw. zajmowanej powierzchni nie było ich stać.
Handlowcy chcieliby zajmować plac w środku nowej hali targowej, tak jak obiecywały im władze miasta rok temu. Prezes spółki Targowiska Puławskie zapowiada, że będzie szukał dla nich miejsca.
- Ale trzeba pamiętać, że handel nie może się odbywać z ziemi, czy z koszyczka. Będą potrzebne np. stoły. Do tej pory się tym nie zajmowaliśmy, bo nie było takich wniosków - tłumaczy Wojciech Liszka.
Dlatego samorząd zastanawia się nad organizacją targu przy ul. Gdańskiej. Chodzi o zaniedbany plac, który w tej chwili jest właściwie dzikim parkingiem. A część działek w tym miejscu należy do miasta.
- Problemem może być bliska obecność bloków. Mieszkańcy niekoniecznie będą chcieli się zgodzić na utworzenie takiego miejsca pod ich oknami - ma wątpliwości wiceprezydent Nakonieczny.