Nie pozwolę, żeby pod moim adresem padały niepotwierdzone i bardzo krzywdzące stwierdzenia - mówi Agnieszka Zadura, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, odpowiadając na zarzuty związkowców. Zapowiada również, że nie będzie akceptować przypadków przebywania w muzeum pod wpływem alkoholu czy załatwiania swoich spraw w godzinach pracy.
- Spór zbiorowy był tylko pretekstem do ataku na moją osobę - mówi Dziennikowi dyr. Zadura. - Taki mechanizm funkcjonuje w muzeum już od dawna. W ciągu 10 lat było czterech dyrektorów, wszyscy zostali zwolnieni, do takiej sytuacji chce się doprowadzić także tym razem. - Obecny zespół muzeum wymaga zmian personalnych. Pracownicy mają archaiczną wizję placówki, taką jaka funkcjonowała 20 lat temu. Uważają muzeum za świątynię sztuki, do której dostęp powinny mieć tylko elity. Nie dopuszczają żadnych nowoczesnych pomysłów, które są konieczne, bo muzeum chcąc przyciągać różne grupy odbiorców, musi mieć różnorodną ofertę.
Dodaje, że bezpodstawne są także zarzuty dotyczące nieumiejętnego zarządzania muzeum m.in. pod względem finansowym, związanym z wynagrodzeniami pracowników. - Jesteśmy uzależnieni od dotacji z urzędu marszałkowskiego, który jest naszym organem założycielskim. Przez ostatnie 5 lat dotacja ta nie została podniesiona i wynosi około 2,5 mln zł rocznie, a trzeba wziąć pod uwagę, że odebraliśmy nowy budynek, którego utrzymanie sporo kosztuje - zaznacza dyr. Zadura. - Muzeum powinno także zabiegać o dodatkowe środki. Ale kiedy próbuję zrealizować pomysły na jakąkolwiek komercyjną działalność, jestem krytykowana i mówi się, że takie imprezy przynoszą straty wizerunkowe.
Dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego zapowiada, że wystąpi do marszałka województwa lubelskiego z wnioskiem o przeanalizowanie sytuacji w muzeum zanim została dyrektorem. Powołuje się m.in. na analizę działania placówki, którą wykonali sami pracownicy. - Po stronie minusów umieścili m.in. brak jasnej wizji i strategii działania muzeum, małą aktywność pracowników w zakresie działań edukacyjnych i naukowych, trudną współpracę przy realizacji wspólnych zadań przez odziały - wylicza dyr. Zadura.
- Znalazły się tam również problemy w komunikacji i relacjach międzyludzkich czy brak zrozumienia konieczności samorozwoju i dyscypliny. Niektóre z tych punktów są identyczne z zarzutami wobec mojej osoby, a to dokument z 2011 r. Czyli nie ja jestem odpowiedzialna za taką sytuację w muzeum.