W czwartek burmistrz Wąwolnicy spotka się w Lublinie z konserwatorem zabytków, by porozmawiać o rewitalizacji centralnego skweru. Podczas ostatniego zebrania w tej sprawie opinie na temat zmian na rynku wyrazili mieszkańcy gminy. Samorządowcy liczą na unijne dofinansowanie.
Rynek w Wąwolnicy pozostaje w niezmienionej formie od kilkudziesięciu lat. Biorąc uwagę jego leciwą infrastrukturę, a właściwie jej brak, wydaje się, że jego główną zaletą jest zieleń. Ambicje mieszkańców miasta, które w tym roku odzyskało swoje prawa, sięgają jednak trochę wyżej.
Wąwolniczanie chcieliby zaakcentować swoją miejskość, królewski rodowód, historię, a jednocześnie nie stracić starych, wysokich drzew. Jak pogodzić oczekiwania władz, lokalnej społeczności oraz wymagań konserwatora, a następnie stworzyć miejsce, z którego większość mieszkańców polubi? Zadanie przygotowanie koncepcji nowego rynku urzędnicy powierzyli puławskiej pracowni "Marka". Efekty jej prac mieszkańcy mieli okazję obejrzeć w zeszłym tygodniu, gdy podczas konsultacyjnego zebrania magistrat pokazał slajdy z wizualizacjami nowego rynku.
Według zaprezentowanej wizji, niemal 4,2 tys. mkw z ponad 7,2 tys. mkw całego rynku nadal stanowić ma zieleń. Pomiędzy drzewami, trawnikami i kwietnikami znalazłyby się rozchodzące się koncentrycznie z centrum skwaru utwardzone alejki, przy których umieszczone zostałyby nowe ławki z oparciami, kosze na śmieci i lampy z oświetleniem parkowym. Nie zabrakłoby również innej małej infrastruktury jak stojaki rowerowe czy poidełka dla zwierząt.
Od strony ulicy Rynek tuż przy skwerze znalazłaby się wiata przystankowa, a po przeciwnej stronie - publiczna toaleta. Architektonicznymi dominantami byłyby: odrestaurowana studnia na środku skweru, a przy jego północnym krańcu rodzaj wodno-gazowej instalacji z płomieniami na pamiątkę spalenia Wąwolnicy.
Historycznych nawiązań byłoby więcej - poza studnią, byłby to uwieczniony obrys fundamentów po dawnym Ratuszu, a także rzeźby nawiązujące do królewskiego założenia miasta. Jednym z pomysłów jest wysoki na kilka metrów miecz przebijający kamienną płytę. Ale mówi się także o rzeźbie św. Jerzego, który walczy ze smokiem, co byłoby bezpośrednim nawiązaniem do herbu miasta i gminy Wąwolnica.
Autorzy koncepcji zakładają również dostosowanie technicznych możliwości rynku do potrzeb organizacji imprez, w tym kina plenerowego. Miejsce znalazłoby się również dla placu zabaw, a być może również niewielkiej siłowni. Do tego doszłyby nowe miejsca parkingowe wokół skweru, a od wschodu narysowano nowy deptak, czyli część istniejącej ulicy wyłączonej z ruchu (z wyjątkiem dojazdu do lokali).
Podczas zebrania z mieszkańcami wąwolniczanie zgłosili szereg własnych uwag i pomysłów. Część mieszkańców widziałoby jeszcze więcej drzew, inni mają wątpliwości co do zasadności budowy toalety publicznej, a jeszcze inni widzieliby na miejscu więcej miejsc do aktywności ruchowej.
- Naszym celem jest stworzenie prawdziwej wizytówki naszego miasta. To jest nasze marzenie - przyznaje Marcin Łaguna, burmistrz Wąwolnicy. Jak dodaje środki na projekt gmina już zabezpieczyła, ale koszty przebudowy rynku przekroczą możliwości samorządu. - Na razie pracujemy nad koncepcją, a po jej zakończeniu ogłosimy przetarg na projekt. Chcemy zdążyć do czerwca, bo wtedy ogłoszony ma zostać nabór wniosków do projektu unijnego, który pozwoliłbym na sfinansowanie tego zadania - dodaje nasz rozmówca.
Pieniądze na projekt w budżecie już zabezpieczono. Problemu ma nie być również z wkładem własnym, który będzie potrzebny w przyszłym roku. Właśnie wtedy, zgodnie z założeniami samorządowców, rozpocząć mogłyby się prace budowlane. Ale zanim do tego dojdzie pora na konsultacje z konserwatorem zabytków. Burmistrz do Lublina w tej sprawie wybiera się już w czwartek. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to rynek zabytkowy, więc nie wiemy jeszcze ile z tych propozycji będziemy mogli wdrożyć - przyznaje burmistrz Łaguna.